Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka pracuje.pdf/159

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Osełki masła przeznaczone były dla matki, dopiero się ucieszy! A dzieciaki! Przecież w domu było także bardzo przyjemnie Anielce. Opowiadania starczy jej teraz na długie tygodnie; szczególnie pragnęła opowiedzieć o wszystkiem Magdzi. A jak tam ta biedna Magdzia? Dla niej niesie Anielka garnuszek miodu, pszczelnego, może mniej kaszleć będzie!... Czy tą drogą prędko dostaną się do domu?
Gdy dyliżans pocztowy jechał piaszczystym gościńcem, z małego okienka, niby czerwona chorągiew, powiewała wzorzysta chusteczka Anielki. Dojeżdżając do rodzinnej wsi, Anielka dostrzegła Stefka i Staśka, oczekujących je już na drodze, a w dali również zobaczyła Lodzię i Milusię.
— Przywiozłaś nam co? — zawołali na powitanie. — Coś dobrego?
Anielka zaśmiała się wesoło i pokazała rodzeństwu dwa naładowane koszyki. Niby bogata ciotka z Ameryki, wysiadała dumnie Anielka na placu targowym z pocztowego dyliżansu. Zmęczona, lecz uśmie hnięta wysiadła za nią babcia.