Strona:Jana Lama Kroniki lwowskie.djvu/65

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

kiedykolwiek odbywają na deptaku pod zabudowaniem dykasterjalnem i na wałach przegląd piękności, wychowanych według zakonu mojżeszowego, a posażnych według zakonu Rotszyldowego. Pod tym względem, ustawa dozwalająca małżeństw mięszanych ma większą doniosłość finansową, niż wszystkie projekta dr. Brestla. Niemniej praktycznie zapatrują się na tę kwestję nasi włościanie. Rozeszła się między nimi wiadomość, że teraz już można brać ślub w urzędzie powiatowym, bez księdza. Zaraz na drugi dzień zjechało się mnóstwo fur przed zabudowania różnych urzędów powiatowych, i panowie urzędnicy znaleźli się w formalnem oblężeniu. Ten prosi o ślub, bo ksiądz prychodnyk wymaga od niego zbyt wielkiej opłaty, tamten kinie się, że umie Otcze nasz doskonale, ale ksiądz prychodnyk nie chce mu dać ślubu, póki nie będzie wiedział, czy Boh diejstwitielno suszczestwujot? — uprasza tedy „najjaśniejszego cyrkułu“ o kupulację. Trzeci znowu radby wejść w związki małżeńskie z „Polką,“ czemu także sprzeciwia się prychodnyk, radby tedy, by urząd powiatowy czem prędzej ogłosił zapowiedzi. Ta niecierpliwość naszych włościan, dziwnie odbija od licznych adresów za utrzymaniem konkordatu, przedkładanych Radzie państwa przez panów polskich w imienin gmin włościańskich z Galicji. Widać, że adresy te powstawały w jakiś dziwny sposób, wbrew przekonaniu i potrzebom tych, którzy je podpisywali.

Wobec zmniejszenia i częściowego ubezwładnienia urzędowego aparatu germanizacyjnego, prywatne zabiegi usiłują nam wynagrodzić to, cośmy pod tym względem utracili. Nowy przedsiębiorca teatru niemieckiego, pan König, zapowiada nam cały najazd różnych wiedeńskich, hamburgskich i paryzkich znakomitości, które mają ożywić interes tutejszej publiczności dla opery i teatru niemieckiego. Równocześnie ma być wydawany dziennik niemiecki, poświęcony sprawom teatralnym i brukowym. — W parze z tem apostolstwem dramatyczno-dziennikarskiem idą uchwały fakultetu filozoficznego na wszechnicy lwowskiej, o których czytelnicy wiedzą już zapewne z innych artykułów Gazety[1]. Fakultet ten nazwany jest filozoficznym dla tego zapewne, że słuchacze jego po 3-letniem uczęszczaniu na kolegja przeświadczają się o tej prawdzie, od której Sokrates zaczynał swoje wykłady: „Wiem, że nic nie wiem“. Najważniejsze gałęzie nauki nie mają tam wcale katedr, inne znowu katedry obsadzane bywają bez wyboru. Fakultet potrzebuje sam gruntownej reformy, ażeby mógł, stosownie do powołania swego, kształcić nauczycieli, osobliwie teraz, kiedy w gimnazjach zaprowadzono język polski wykładowy. Tymczasem pp. profesorowie, dalecy od tego przekonania, ani chcą wiedzieć o tem, co się koło nich dzieje, i dotychczas nikt nie słyszał o znakomitych wykładach, któreby można było słyszeć na uniwersytecie lwowskim z historji, z matematyki, fizyki, ale natomiast często bardzo można dowiedzieć się, że die Träger der Cultur im äussersten Osten, niepodobni w tem do apostołów z pierwszych czasów chrześciaństwa, nie umieją nawet o tyle języka ludu, między którym chcą apostołować, by zrozumieli, czy gimnazjalna komisja egzaminacyjna uznała

  1. Fakultet ten, złożony wówczas z Niemców, nie chciał przyjmować uczniów ze świadectwami z egzaminu dojrzałości, wystawionemi w języku polskim.