Strona:Jana Hr. Potockiego Podróż do Turcyi i Egiptu.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

te słowa: Iłłah, hu, hu. Po cztérogodzinném podobném ćwiczeniu, rzekłbyś, że wszyscy wpadli w szaleństwo, które nie zupełnie zdało mi się być udawaném. Jedni rzucali się na ziemię i bili głową o mur, drudzy pienili się, wpadali w konwulsyje i wołali, że widzieli Proroka; przyniesiono nakoniec obcęgi żelazne rozpalone w oczach naszych: najżarliwsi rzucili się na nie i trzymali je w gębie póty, póki nie zgasły zupełnie. Obrządki skończyły się cudami, które czynił przełożony, dotykając się chorych i skaleczonych.

Rozumiećby można czytając to, że Rufaisowie przejęli pobożność swoją od opętanych Świętego Medarda; rzecz atoli pewna, że żadnéj o niéj nie mieli wiadomości. Lecz taki jest charakter zabobonności. Jeżeli oko nasze gubi czasem ślad w niepółśrodkowych liniach krzywych, od imaginacyi do wykreślenia podanych, równie jak i imaginacy ograniczeni, do tychże samych kół zwracającą się, i znowu ją w tychże punktach styczną postrzegamy.