Strona:Jana Hr. Potockiego Podróż do Turcyi i Egiptu.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czas gdy kwiaty pozbawione wód jego świeżości, schylały ku ziemi zwiędłe swe głowy, potok rozrywał groblę, wywracał mury, i ostatki które niósł z sobą pęd jego śpieszniejszym czyniły.
»Tym czasem tłok nierozumnego pospólstwa cisnął się na brzegi jego z niebezpieczeństwem nawet bycia porwanymi przez szybki pęd jego. Jam poszedł czekać nań w dolinie. Tam szukałem śladów strasznego potoku, i nieznalazłem onych; bo ziemia wody jego wsiąknęła, i nic się po nim niezostało, tylko pamięć spustoszeń które uczynił.
»O potężny monarcho Indyi! niepytaj się mnie o smutku mego przyczynę, chcesz być podobnym do Isskiendera i do Oguza; i czymże bohatyrowie ci byli, jeźli nie potokami wszystko psującemi. O synu Andbala! jeźli ci sławnych potrzeba przykładów, czemuż nienaśladujesz mądrego Solimana? Rozkazywał on naturze, nie pogardzał jednak ani pokojem ani uciechami, i śmieré jego porównaną być może do snu głębokiego, który następuje po zbyt często powtarzanych roskoszach; lecz ty synu Andbala, ty szukasz sławy, a nie wiesz, że sława jest