Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom V.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zdradzony już przez Jana Huniada, nie chciał z nim żadnego zawierać przymierza, ani za namową tegoż Jana Huniada trzymać się Węgier, ale błagał uprzejmie, tak przez listy jako i posłów, króla Kazimierza, prałatów i panów Polskich, aby go od swej łaski nie odrzucali, lecz jako poddanego i hołdownika królestwa Polskiego swoją osłaniali opieką, za co przyrzekał dostojnej koronie tegoż królestwa i królowi Kazimierzowi wiernie i przychylnie służyć.

Król Kazimierz, pousuwawszy z przełożeństwa nad zamkami stronników książęcia Michała, nastraja nań Krzyżaków, którzy go chwytają i wtrącają do więzienia. Wypuszczony potém na wolność książę Michał chroni się do Szlązka.

Gdy Kazimierz król Polski przez całą zimę wysiadując na Litwie ciągle zabawiał się łowami, wielu z pomiędzy bojarów, szlachty Litewskiej i ludu zapragnęli rządów książęcia Michała, i w tajemnych naradach i rokowaniach obmyślali rozmaite środki, jakiemiby zdołali książęcia Michała osadzić na stolicy Litewskiej i jego podlegać władzy. Sam téż książę Michał nie omieszkał darami i obietnicami zachęcać tych, którzy mu byli znani z przychylności, aby jego sprawę popierali. Co postrzegłszy król Kazimierz, wszystkich bojarów i panów Litewskich, których miał w podejrzeniu, że sprzyjają książęciu Michałowi, pousuwał z starostw i zamków, a oddał je w dzierżawę przychylnym sobie stronnikom. Z większą jeszcze usilnością przemyślał o sposobach, jakby rzeczonego książęcia Michała, pod ów czas ukrywającego się na Mazowszu, u swoich powinowatych, książąt Mazowieckich, Władysława i Bolesława, mógł schwytać. Namawiał i mistrza Pruskiego Konrada przez listy i posły, aby książęcia Michała, gdyby przypadkiem w jego krajach chciał się ukrywać lub do niego uciekać, kazał ująć i wydać królowi Kazimierzowi. Mistrz Konrad stosując się do prośby królewskiej, we wszystkich lasach i borach między Mazowszem, Litwą i Prusami, przez które książę Michał według wszelkiego podobieństwa do prawdy mógł przejeżdżać, porozstawiał straże, dla schwytania tegoż książęcia Michała. Zdarzyło się, że gdy z Mazowsza książę Michał jechał samosiódm ku Żmudzi, o której wiedział, że mu była najprzychylniejszą, spotkał go czatujący ciągle na jego schwytanie komtur Pruski w dziewięć koni. Zwarli się zatém z sobą; komtur z dobytym koncerzem, opartym na kuli u siodła, uderzył na książęcia. Ale książę Michał, gołemi rękoma uchwyciwszy za miecz komtura, wyrwał mu go, i uniknął zamachu. Uczuł jednak potém nie małe rąk skaleczenie, a dziewięciom nie mogło podołać siedmiu. Zaczém książę Mi-