Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom V.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

czynić należało. Głoszono wiele przeciwnych sobie wieści, a osobliwie, że gmin wielki Litwinów złączonych z Tatarami miał wpaśdź niespodzianie nocną porą do Parczowa, i radców koronnych złupiwszy uprowadzić w niewolą. Z tej przyczyny porozstawiano dla bezpieczeństwa w różnych miejscach straże; Zofia zaś królowa z troskliwości macierzyńskiej udała się do Brześcia Litewskiego, w celu namawiania książęcia Kazimierza, aby się dłużej nie opierał, i wraz z królestwem, tak przychylnie i zaszczytnie sobie ofiarowaném, nie dozwalał w przyszłej wojnie wydrzeć sobie życia. Ale gdy go zastała w postanowieniu swojém niezmiennym i niewzruszonym, wielce trapić się poczęła. Panowie zaś koronni wysłali gońców do książęcia Kazimierza, aby podług uwiadomienia otrzymanego przez Piotra z Kurowa kasztelana Sądeckiego nie omieszkał przybyć do Parczowa, i albo uznał swój wybór, albo przełożył wnioski, jakieby uważał za potrzebne. Skoro atoli książę w liczném gronie radców Litewskich zjechał do Brześcia, oświadczył, że skłoniony namowami matki swojej, królowej Zofii i niektórych panów koronnych, przybył w to miejsce i nie wzbraniał się przystąpić z starszyzną radców Polskich do rokowania o sprawach królestwa; przeczył zaś, aby przez Piotra Kurowskiego otrzymał jakie wezwanie do przyjęcia rządów, albo przybycia na zjazd do Parczowa. Niechajby więc, jeżeli tego była potrzeba, przyjechali do Brześcia, i pomówili z nim względem oddania mu albo ustalenia rządów królestwa. Wielu z tej przyczyny radziło udać się do Brześcia, i stosownemi środkami spowodować ostatecznie książęcia Kazimierza do przyjęcia korony. Innym zaś nie podobała się ta rada, uważali ją bowiem za nieostrożną, mając podejrzenie o ukrytej zdradzie, i obawiając się, aby ich wszystkich w Brześciu nie przytrzymano, co zrządziłoby nieochybną zgubę królestwa. Ale gdy osądzono, że ta mądra i przezorna rada wniesioną była jedynie dla przeszkodzenia książęciu Kazimierzowi do objęcia rządów, i wielu głośno wołało, aby jechać do Brześcia, i usłuchać zdania i woli większości, zabrał głos Jan z Tęczyna wojewoda Krakowski, który rzekł: „Nie dokażecie tego, abym naśladując Piłata, który Chrystusa potępił na głos wołających Żydów, całość i sławę królestwa i własną głowę narazić miał na niebezpieczeństwo.“ Te słowa tak dowcipnie rzeczone zniweczyły zamiar udania się do Brześcia. Wszelako posłano Jana arcybiskupa Lwowskiego, Jędrzeja biskupa Poznańskiego, Jana z Czyżowa kasztelana Krakowskiego, Łukasza z Górki Poznańskiego, Jana z Oleśnicy Sandomierskiego, Piotra z Sprowy Lwowskiego, wojewodów, Jana z Koniecpola kanclerza królestwa Polskiego, i Piotra ze Szczekocin podkanclerzego koronnego, do Brześcia. Inni, jako to Wincenty arcybiskup Gnieźnieński, Zbigniew biskup Krakowski, Władysław biskup