iedy w Węgrzech i Polsce w miesiącu Grudniu gruchnęła wieść o zgonie króla Władysława, długo jej nie dowierzano i w sercach wątpliwe utrzymywały się nadzieje. Ale gdy przy końcu Grudnia część Polaków, którzy się ratowali ucieczką, wróciła do Polski, i o wszystkiém co się stało doniosła, uwierzono wreszcie nieszczęściu, i smutek wielki umysły wszystkich opanował. Powstały żale i narzekania tak mężów jako i niewiast, w każdym niemal domu opłakujących stratę swoich synów, krewnych i przyjacioł. Ta jedna tylko zostawała pociecha, że jeszcze chodziły pogłoski, jakoby król Władysław ocalał, i wielu poważnych ludzi upewniało w listach, że się udał to do Konstantynopola, to do Wenecyi, do Wołoch, Siedmiogrodu, nakoniec do Albanii i Rascyi; a im pożądań-