Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/539

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Ciebie Boże chwalimy,“ na podziękowanie Panu Bogu, który serca wyniosłe miękczy i skłania do zgody, nie bez wylania łez rzewnych, któremi obie strony straszliwe klęski wojenne opłakiwały. Spisano wtedy i określono wszystkie warunki pokoju, które na jednej karcie pergaminowej zmieścić się nie mogły, i zaledwo je w dużym zwoju piśmiennym objęto. Zkąd prałaci i panowie Polscy upominali z przekąsem, jak mówią, prałatów, komturów, tudzież szlachtę i obywateli Pruskich, „aby pokój w ów czas zawarty sumienniej niż wprzódy zachowywali, gdy ten spisany był w jednej księdze, dawniejsze na pojedynczych pergaminach.“ Działaczami zaś głównemi w sprawie rzeczonego pokoju byli: Wojciech arcybiskup Gnieźnieński, Zbigniew Krakowski i Władysław Włocławski, biskupi, Jan z Lichina Brzeski i Jarand z Brudzewa Inowrocławski, wojewodowie, i Dobrogost z Szamotuł kasztelan Poznański, których jako najznaczniejszych wymieniam. Oni bez unużenia wytrwali aż do końca, wynajdując wszelkie warunki do zjednania pokoju i chwalebnego ukończenia dzieła. Toczyły się zaś układy od dnia Ś. Mikołaja aż do uroczystości Obrzezania Pańskiego.

Wytępienie łotrów i rozbójników Szlązkich Polskę pustoszących.

Tegoż roku, liczne zgraje łotrzyków i rozbójników z ziemi Szlązkiej napadały na pogranicza królestwa Polskiego, i mieszkańcom jego rozmaite wyrządzały szkody i klęski. Krystyn z Koziegłów, kasztelan Sądecki, oburzony gwałtami, których się ciż napastnicy w dobrach jego Koziegłowskich dopuścili, otrzymawszy od króla zbrojny zastęp, i zebrawszy z ludzi własnych i dobrze sobie znanych wojsko, wtargnął do Szlązka, a nawiedzając dziedziny wielu książąt, pustoszył je przez kilka miesięcy mieczem i pożogami: aż wreszcie za wstawieniem się prałatów i panów królestwa Polskiego złożono z książętami Szlązkimi zjazd w Wieluniu, i w Święto Narodzenia Pańskiego pokój na pewnych warunkach umówiono, i stosownemi pismy zaręczono. Mieszczanie Wrocławscy, którzy po wiele kroć kusili się orężem i przemocą o zdobycie miasta Niempczy, po daremnych usiłowaniach, ułożywszy się z jego dzierżawcą Piotrem Polakiem (Polyak), i wyliczywszy mu znaczną ilość pieniędzy, miasto opanowali, i mury jego wraz z wieżami obronnemi zburzyli i z ziemią zrównali.