Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/428

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dobra, przecież bez żadnej konieczności zbiegł potajemnie i przystał do książęcia Świdrygiełły: za co król Władysław majątek jego Rohatyn i inne dobra Mikołajowi Porawie z Lubina, rycerzowi i dworzaninowi swemu, wieczystém prawem darował.

Polacy dobywają zamku Łucka. Książę Świdrygiełło, nierówny im w odwadze, udaje się do podstępów.

Następnych dni część wojska królewskiego przeprawiono za rzekę Styr, zamek Łuck ze wszech stron obsaczono, i przecięto nieprzyjaciołom dowóz wody i żywności do zamku. Król Władysław przeniósł także swój namiot na drugą stronę rzeki Styru, i rozbił go w dolinie, podle drewnianego kościołka Ś. Krzyża, leżącego naprzeciw zamku. Podsuniono wtedy pod twierdzę działa burzące, i zaczęto bić potężnie w mury: runęło kilka wież i znaczny kawał muru. Król Władysław nie rad był temu burzeniu twierdzy, i odradzał swoim, aby zaprzestali strzelania z dział wielkich. Niektórzy zaś z Polaków w nocy i potajemnie wybiegali do zamku Łucka, i z nieprzyjaciołmi skryte układali zmowy, zachęcając ich do wytrwania w obronie, i podwożąc im żywność, której niedostatek wielce oblężeńcom dokuczał. A lubo straże obozowe pochwyciły z nich kilku, wszelako wypuszczono ich bezkarnie: zkąd urosło podejrzenie powszechne na króla Władysława, że do tej niecnej sprawy należał. Skoro zaś gruchnęły wieści, że książę Świdrygiełło żył i we wsi Stepanie wojska zgromadzał, a zaraz nazajutrz, to jest we Wtorek, w dzień Ś. Donata, nadciągnąć miał z całą siłą, aby stoczyć bitwę; powstał następującej nocy w obozie królewskim rozruch wielki, wszyscy poczęli sposobić się do walki. O świcie, wszystko wojsko wystąpiwszy z obozów, sprawione i uszykowane stało już w gotowości do boju: ale gdy nieprzyjaciela nie było widać, wróciło znowu do namiotów. Książę zaś Świdrygiełło pomiarkowawszy, że siłą i liczbą nie mógłby Polakom był sprostać, jął się zdradziectwa i podstępów. Wysyła do obozu króla Władysława posła swego Czatama, z listami jakoby chana Tatarskiego, do króla i panów Polskich pisanemi, które sam książę Świdrygiełło zmyślił i ułożył. Żąda w nich i upomina króla chan Tatarski: „aby się wstrzymał od najazdu i pustoszenia Litwy, i aby ziemię Podolską, (którą tenże chan Tatarski swoją mienił własnością) oddał książęciu Świdrygielle, twierdząc, że ją wieczystém prawem rzeczonemu książęciu odstąpił.“ Listy te wyśmiano i wyszydzono, zaraz bowiem pokazało się, że były fałszywe, i nie miały w sobie nic innego prócz udanej groźby, ze względu na obecne okoliczności.