Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/340

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Gołubiec, leżący nad Dunajem, a nie dawno przez Turków opanowany. Despota bowiem Racki, zmarły od niejakiego czasu, poruczył był przy śmierci rzeczony zamek Gołubiec jednemu z swoich rycerzy: który przybywszy do króla Zygmunta, prosił go, „aby mu dwanaście tysięcy czerwonych złotych, odkazane przez despotę na piśmie za różne usługi, wypłacił, a wtedy wyda mu zamek Gołubski.“ Ale król Zygmunt nie chcąc na to zezwolić, chociaż go i Węgrzy i Polacy usilnie do tego namawiali, Rackiego bojara z gniewem odprawił, nałajawszy mu, „że zapis sam sobie zmyślił i podrobił, a mając w swoich ręku pieczęć despoty, użył jej fałszywie.“ Bojar, tknięty obelgą razem i odmową, wszedł w porozumienie z Turkiem, i ułożywszy się o poddanie Gołubskiego zamku, wziął nagrodą dwanaście tysięcy czerwonych złotych. Cesarz Turecki poruczył mu nawzajem straż zamku, którego potém przeciw królowi Zygmuntowi ów Rascyanin walecznie bronił. Jakoż sułtan Turecki Amurat (Omarath) dowiedziawszy się o dobywaniu zamku Gołubca, który już do niego należał, w potędze swojej zaufany, wyszedł zbrojno przeciw królowi Zygmuntowi. Lecz gdy król Zygmunt o jego zbliżaniu się powziął od szpiegów wiadomość, strwożony odstąpił od oblężenia, i cofnąwszy się za Dunaj, z większą częścią wojska pospieszył do Siedmiogrodu. Została część mniejsza odwodowa, która dla małej liczby statków wodnych przeprawić się nie mogła. Między pozostałem wojskiem wielu było znakomitych rycerzy; jeden z nich Zawisza Czarny z Garbowa, starosta Spiski. O którego, dla rzadkiej męża odwagi i dzielności, jakiej w każdym czasie dawał dowody, troskliwy król Zygmunt, wiedząc że pozostałe rycerstwo wielce od Turków było zagrożone, posłał po niego łódź, z rozkazem, „aby wsiadłszy do niej chronił się przed grożącém niebezpieczeństwem.“ Ale on, jako rycerz przestrzegający gorliwie swojej sławy, uważając to za rzecz niegodną, aby towarzyszów swoich w chwili ostatecznej miał odstępować, wolał wraz z nimi poddać się niebezpieczeństwu. Nie dbając zatém o własne ocalenie, odprawił łódź przysłaną przez króla Zygmunta, a przywdział zbroję błyszczącą. Poczém siadłszy na konia nie dużego wzrostu, i wziąwszy z sobą dwóch tylko pachołków, z kopiją podniesioną wybiegł przeciw wojskom Tureckim. Niebawem obskoczony od Turków, którzy wzięli go za króla lub jakiego książęcia, dla zbroi świecącej i połowy czarnego orła, którego miał w herbie na płaszczu rycerskim okrywającym zbroję, dostał się w niewolą. A gdy mu zdjęto z głowy szyszak i jako jeńca prowadzono go do cesarza, powstał spór żwawy między dwoma żołnierzami Tureckimi, któregoby rzeczywiście był jeńcem; wydzierali go sobie nawzajem, domyślając się w nim godności królewskiej. Lecz kiedy słabszy nie mógł się oprzeć mocniejszemu, dobywszy kindżała uciął głowę Zawiszy. Zgroza to, jak sam Bóg naucza, rycerzowi