Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/226

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wie rozejmu do dnia Ś. Małgorzaty nie zeznali z swej strony kompromissu, na ów czas kompromis królewski stanie się nieważnym. Ztąd rzeczony Wojciech Jastrzębiec biskup Krakowski wielką na siebie ściągnął nienawiść i dotkliwe, acz niesłuszne, prześladowanie z strony rycerstwa. Tę wyprawę, z przyczyny niespodziewanego powrotu, Polacy nazwali wojną nawrotną (reversalis). Po zawarciu rozejmu, król Władysław wyruszywszy z Będzina, i przeprawiwszy się przez Wisłę pod Czerwieńskiem, rozpuścił wojsko, które niemal wszystkie zapasy mąki prowadzonej na wozach rozdało wieśniakom na Mazowszu, za to iż im w pochodzie powypasało zboża.

Król Władysław straszném uderzeniem piorunu przeraża się, z przyczyny zawartych ślubów małżeńskich z Elżbietą Granowską, siostrą swoją chrzestną.

Z Czerwieńska ruszywszy król Władysław przez Gąbin, Gostynin, Kowale, Brześć, Radziejow, Strzelno, Gąbice, Mogilno, odprawował pieszo drogę do Pobiedzisk, a dnia drugiego Sierpnia stanął w Poznaniu. Po wypełnieniu swego pobożnego ślubu w klasztorze Bożego Ciała, w Sobotę o późnej już godzinie, w powozie urządzonym na kształt kolebki jechał dalej ku Środzie, w towarzystwie Mikołaja z Michałowa wojewody Sandomierskiego, Sędziwoja z Ostroroga wojewody Poznańskiego, Henryka z Rogowa, Jana Mężyka z Dąbrowy i wielu innych szlachty. Alić gdy pod wsią Tulcze wjeżdżał do lasu przy jasném i pogodném niebie, nagle ściemniło się i gwałtowna powstała burza z błyskawicami i grzmotem. Na samym wstępie, pod górą przytykającą do lasu, uderzył piorun z wielkim trzaskiem, który cztery konie zaprzężone do kolebki królewskiej, i dwóch z służby dworskiej, idących pieszo przy powozie, aby się nie wywrócił, nazwiskiem Bachmata i Macieja czarnego, woźnicę tylko pominąwszy, zabił. Niemniej pozabijał konie, na których jechali Mikołaj Sandomierski i Sędziwój Poznański, wojewodowie, Henryk z Rogowa, Jan Mężyk i siedmiu innych rycerzy; sami jeźdźcy nie doznali żadnej obrazy. Zabił nakoniec wierzchowca królewskiego, na którym jechał za królem giermek Forsztek z Czczycy z rohatyną w ręku; na tym suknię potargał, samego pachołka nie nadwerężył. Władysław król straszliwym hukiem piorunu przerażony, długo leżał bez zmysłów; i gdy po owém uderzeniu zbiegli się do niego wszyscy panowie i szlachta i dopytywali o zdrowie, król nie odpowiadał ani słowa, czy-to dla gwałtownego wstrząśnienia, czyli z przestrachu, tak, że już niektórzy płakać nad nim poczęli. Przyszedłszy nareszcie do siebie i zebrawszy siły po takiém