Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/169

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bezpieczeństwie swojém poruczając się opiece króla, prosił pokornie, aby go król przyjął za towarzysza swego i dworzanina. Król Władysław przyjąwszy go uprzejmie, i zrobiwszy mu najlepszą nadzieję, wziął go w poczet swych towarzyszów i rycerzy nadwornych, i przez długie potém lata na dworze swoim hojnie i łaskawie utrzymywał. Odpłacał się wzajem Ulryk królowi wierną posługą w licznych przeciw Krzyżakom wyprawach. Z Buku przybył król Władysław do Kościana, gdzie czekający już na jego przyjazd dwaj książęta Szlązcy, Konrad starszy Oleśnicki i Wacław książę Żegański, dopraszali się uchylenia jakichsiś krzywd z strony królestwa Polskiego ich księstwom wyrządzonych. Król z pomiędzy panów swoich wyznaczył sędziów, którzyby im wymierzyli sprawiedliwość i co było złego naprawili. Z Kościana, przez Szrem, Środę, Pyzdry i Słupcę, w Niedzielę po święcie Nawiedzenia N. Maryi Panny przybył do Wolborza, dokąd już ściągnęły były z całego królestwa Polskiego wojska, mające iść na wyprawę przeciw Prusom.

Król Władysław z ogromném wojskiem przechodzi Wisłę dążąc przeciw Prusakom, a posłom ich, usiłującym pozornemi słowy odwrócić wojnę, nie przyrzeka wcale pokoju, i z niczém ich odprawia.

Ruszywszy więc obozem król Władysław z Wolborza, prowadził wojsko tą samą niemal drogą, którą był szedł do wielkiej bitwy Grunwaldskiej. A gdy w dzień Ś. Alexego przybył nad Wisłę pod Zakroczym, złączył się z nim Alexander Witołd, wielki książę Litewski, który z swém wojskiem posiłkowém, złożoném z Litwinów, Tatarów i Rusi, już go w tém miejscu oczekiwał. A lubo most łyżwowy do przeprawy na Wiśle już był sporządzony i przygotowany, gdy wszelako w tej porze z przyczyny ciągłych deszczów Wisła szeroko była wezbrała i wylała z brzegów, przez dni ośm nie można było rzucać mostu na rzekę, dopóki wody nie opadły. Przez ten czas musiało wszystko wojsko stać na Mazowszu. Nakoniec po przejściu Wisły, czterema pochodami przybył król do ziemi nieprzyjacielskiej, gdzie poczęto dopiero urządzać hufce. Było zaś tak liczne i potężne wojsko, że ani w przeszłych ani w późniejszych wyprawach nie miał król tak wielkich sił zebranych: nie było bowiem nigdzie dość obszernego pola, któreby całkowity obóz pomieścić mogło. Jakoż, oprócz wojsk królewskich, z całego królestwa zasobno i licznie zgromadzonych, prócz Litewskich pułków Alexandra Witołda wielkiego książęcia Litewskiego, z kilku tysiącami Tatarów, tudzież wojsk książąt Mazowieckich, Ziemowita, Janusza i Bolesława, przybyli nadto z posiłkami