Strona:Jan Sygański - Z życia domowego szlachty sandeckiej.djvu/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Na weselach panów rajców i ich córek bywała nieraz szlachta i duchowieństwo, dla których imieniem miasta stawiano po 6–12 garncy doborowego wina; przy wychylaniu tak zwanych „pełnych“, t. j. dzisiejszych toastów, wygłaszano mowy na cześć państwa młodych oraz czcigodnych gości. Tak na weselu córki burmistrza, Jędrzeja Adamowicza (1607), było bardzo dużo szlachty, jak ks. Jan Jordan, opat Norbertanów sandeckich: Sebastyan Gładysz z Szymbarku: Jan Krynicki, dzierżawca dóbr miejskich w Paszynie, i wielu innych, a panowie rajcy wystawili przy tej sposobności 12 garncy wina. — Podobnie przy powtórnych zaślubinach Jerzego Tymowskiego (1610) z Krystyną, drugą córką wymienionego Jędrzeja Adamowicza, pan Jakób Chwalibóg z Ropy, dotrzymując słowa Tymowskiemu, kiedy go pocieszał po zgonie jego pierwszej żony, zaszczycił gody swą obecnością i nawet kazał dać 2 achtele piwa. — Również, kiedy rajca, Matyasz Pleszykowicz, wydawał swą córkę Magdalenę za Jerzego Frączkowicza (1632), na weselu tem był obecnym powszechnie lubiany i poważany pan starosta grodowy, Jerzy Stano, przyczem ze strony miasta dano 10 garncy starego wina.
Podobnie postępowali starostowie grodowi. Na wesela swych córek zapraszali rajców, ci zaś, odwzajemniając się za to, częstowali hojnie w imieniu miasta weselnych gości. I tak w r. 1626 „przy rękowinach jejmości panny Zofii Lubomirskiej, starościanki sandeckiej, która szła w stan święty małżeński za jegomościa pana Krzysztofa Rarowskiego, gratyfikując jegomości panu staroście, Sebastyanowi Lubomirskiemu, daliśmy beczkę wina za 60 złp., ryb i wyziny za 5 złp.“ — Później znów 1628 r. „gratyfikując jegomości panu Jerzemu Stano, staroście sandeckiemu, gdy wydawał córkę swoją w stan św. małżeński za jegomościa pana Zygmunta Palczowskiego, daliśmy beczkę wina za 80 złp.“ — Tak samo w r. 1634 „za beczkę wina 80 złp., gratyfikując jegomości panu staroście, Jerzemu Stano, gdy wydawał wychowanicę swoją w stan św. małżeński, do którego aktu jegomość nas zaprosić raczył“.
Każde odniesienie zwycięstwa nad wrogami ojczyzny, witano w Nowym Sączu z niesłychaną radością, wśród wystrzałów armatnich, przy odgłosie trąb i kotłów, przyczem nie obeszło się bez wydatków na koszt miasta. Tak n. p. w r. 1629, po najświetniejszem zwycięstwie Stanisława Koniecpolskiego, hetmana polnego koronnego, nad Gustawem Adolfem pod Trzcianą 27. czerwca, zanotował burmistrz, Tomasz Pytlikowicz: „Puszkarzom za odpra-