Strona:Jan Sygański - Historya Nowego Sącza.djvu/482

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   229   —

Zresztą chwilowem wytchnieniem i zwykłą rozrywką bywały schadzki towarzyskie i rozmowy w szynkach winnych, w ratuszu lub na rynku. Rynek zwłaszcza ze swojemi podsieniami był najzwyklejszem miejscem schadzek dla mieszczan. Tu prowadzili pogadanki o wypadkach bieżących lub rzeczach publicznych, tutaj też załatwiali najważniejsze zakupna i najrozmaitsze sprawy osobiste.
Natomiast sprawy gospodarstwa domowego należały wyłącznie do zakresu obowiązków niewiast, jak wogóle głównem polem działalności niewiasty w Nowym Sączu był wewnętrzny zarząd domem, w najobszerniejszem słowa tego znaczeniu. Sprawami temi zajmowały się przedewszystkiem żony, na nie też spadał obowiązek wychowania dzieci, nadzór czeladzi, przyrządzanie jadła, szycie i naprawa bielizny, pranie, oraz inne czynności pokrewne, n. p. wypiekanie chleba, który dla oszczędności prawie wszędzie robiono w domu, jak tego dowodzą także prawie w każdym domu znajdujące się piekarnie. Oprócz wymienionych tak licznych a ciężkich obowiązków, jeszcze w zakres zatrudnień niewieścich wchodziło szczególnie przędziwo, w owych wiekach powszechne zajęcie wszystkich żon mieszczańskich, które dla ulżenia sobie w pracy rozdawały len prządkom, kobiety zwykle starym i ubogim ze wsi poblizkich[1]. Stąd też w wielu domach znajdowały się niekiedy wcale znaczne zapasy płótna, tudzież po kilka sztuk przędzy[2], świadczące nie tyle o pewnej zamożności, ile raczej o dostatniem zaopatrzeniu tychże. Ta w owych czasach tak ważna gałąź gospodarstwa domowego niekiedy łączyła się ściśle z gospodarstwem rolnem i wpływała na podniesienie jego dochodów. — Ale obok tych zatrudnień czysto domowych, mogła niewiasta w Nowym Sączu, jak to już poznaliśmy w §. 1., trudnić się także niektóremi czynnościami czysto męskiemi, mianowicie wdowy po kupcach i rzeźnikach, które po śmierci swego męża miały prawo prowadzić dalej jego rzemiosło, jakkolwiek te ostatnie nie dłużej, tylko rok jeden i sześć niedziel[3].

W tych wszystkich zatrudnieniach żon mieszczańskich pomagały im córki dorosłe, nierównie zaś rzadziej najęte sługi. Córki zwłaszcza, nawet rodziców zamożniejszych, musiały wówczas wcale inaczej pracować, aniżeli dzieje się dzisiaj. Dowiadujemy się bowiem,

  1. Dyaryusz Tymowskiego pod r. 1622.
  2. Tak raz „5 półsetków płótna różnego“; inny raz „płótna rozmaitego sto kilkadziesiąt łokci i 6 sztuk przędzy“. Inwent. po Reginie Halinowiczowej 1636. Act. Scab. T. 55. p. 319. — Inw po Katarz. Cieślance 1639.
  3. Zob. str. 44.