małżonki mojej, pani Misiecka. Za te wszystkie czasy (1642—1645) nie płaciłem od stołu, oprócz co dałem masła kilkanaście fasek[1].“
Wychowanie córek odbywało się wyłącznie w domu pod dozorem matek, gdyż szkoły publicznej dla dziewcząt nie było żadnej, dlatego też nie odbierały wcale wyższego wykształcenia. Atoli według ustawy rajców z r. 1602 obowiązane były mniszki Kletki, jeźliby się między niemi znalazła taka, coby czytać umiała, uczyć panienki miejskie w pewnych godzinach codziennie[2], a więc chodzić do domów i udzielać lekcyi. W każdym razie nauka dziewcząt polegała przeważnie na poznaniu i przejęciu się zasadami religii, a co najwięcej na wyuczeniu się na pamięć jakich pieśni z „Psałterza Dawidowego“ Jana Kochanowskiego, który po raz pierwszy ukazał się w krakowskiej drukarni Łazarza 1579 r. W wychowaniu ich bowiem nie chodziło o rozwinięcie w nich wyższych zdolności, lecz o przygotowanie na dobre gospodynie i matki, a więc o wyuczenie się niezbędnych wiadomości gospodarskich, kuchennych i robót kobiecych, których uczyły się w domu od matek pod ich kierunkiem i dozorem.
Już z rozdziałów poprzednich, (mianowicie II., VII. i VIII.), odsłonił się nam kilkakrotnie poniekąd wcale dokładny obraz zatrudnień mieszkańców Nowego Sącza, z którego poznaliśmy, że mieszczanie sandeccy prawie wyłącznie żyli z pracy rąk swoich; rzemiosło i kupiectwo były zawsze główną podstawą ich utrzymania i wychowania. Majętniejsi jednak mieszczanie żyli ze swych domów gospodnych w mieście[3] i z folwarków na przedmieściach, które dawały im dostateczne utrzymanie i zapewniały byt spokojny.
Natomiast praca umysłowa, jak zatrudnienie literackie, badanie naukowe, mieszczanom naszym było obcem zupełnie. Jedyny wyjątek stanowią dociekania religijne i skrajne doktryny nowatorskie, wywołane duchem t. z. reformacyi, krzewiące się z początkiem XVII. wieku przeważnie w cechu krawieckim[4], które przyczyniły się do tem większego rozwielmożnienia się w naszem mieście już