Strona:Jan Sygański - Historya Nowego Sącza.djvu/456

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   203   —

z Łowczowa Łowczowski, pan na Dąbrowie i Lichwinie, kupując (1610 r.) różne sukna a nie płacąc wszystkiego, musiał za resztę zastawić pierścień złoty z dyamentem. Roku następnego (1611), będąc znowu dłużnym za korzenie 5 złp. i za kir, odjechał do Lwowa, a gdy w czasie jego nieobecności umarła mu żona, Zofia z Marcinkowskich, Tymowski nie chciał dać kiru żałobnego, aż dopiero krewny ich, pan Nikodem Dobek, musiał dać w zastaw tkankę perłową. — Adam Tabaszowski ze Znamirowic nie miał jeszcze w r. 1611 najmniejszego kredytu, tak że za 1 złp. 15 gr. musiał za niego ręczyć jakiś krawiec, a za 7 złp. musiał zastawić szablę. — Sebastyan Gładysz ze Stróży, podstarości sandecki, który w r. 1615 pożyczył Tymowskiemu 400 złp. na wino, wkrótce sam stracił kredyt, gdyż już w r. 1616 Tymowski nie chce mu borgować sukna za 20 kilka złp., aż za niego zaręczył złotnik lubelski, Krzysztof.
Sebastyan Lubomirski, starosta grodowy (1613—1627), bierze ciągle na kredyt a nie płaci. W r. 1619 dług wynosił już 82 złp. 25 gr., dlatego odtąd Tymowki nie chciał wcale borgować, tak że w r. 1623 pani starościna za sukno czerwone wartości 5 złp. musiała przez panią Wierzbięcinę dać w zastaw kubek srebrny złocisty, a tak samo w r. 1624 za falendysz czerwony i postaw karazyi zielonej wartości 39 złp. 15 gr., przez swoją służącą, pannę Sawicką, konewkę srebrną pozłocistą. To samo powtarzało się w r. 1625 aż 3 razy, że biorąc różne towary, mianowicie sukna, dawali zaraz w zastaw widelce srebrne, koneweczkę srebrną i ów kubek srebrny złocisty, a Tymowski borgował znowu kilkakrotnie, aż się nazbierało długu 142 złp. Dlatego, kiedy pani starościna w r. 166 brała sukna za 12 złp., nie chciał już nic dać, nawet jej samej; więc nieboga składała się i przysięgała na duszę męża swego i swoją własną, że zapłaci (!), a musiała się upokorzyć, bo właśnie były rękowiny córki jej Zofii, która szła z Imci pana Rarowskiego, a rota husarska stała w mieście i asystował uroczystości.
Zygmunt Stradomski, podstarości sandecki a później podwojewodzy krakowski, który kilkakrotnie wspierał Tymowskiego pożyczkami i wchodził z nim w spółki kupieckie, przyciśnięty ciężkiemi

    zbudował przy kościele franciszkańskim osobną kaplicę, w której mieściły się groby rodziny Dobków, a na jej utrzymanie wyznaczył popłatę roczną 60 złp. od kapitału 1000 złp., legowanego na Zabełczu i Wielopolu. Napisy grobowe Dobka i jego żony przechowały się dotąd w zabudowaniach pofranciszkańskich (dziś ewangelickich), lecz w bardzo opłakanym stanie. — Dwie przemowy na pogrzebie Dobka tudzież jego żony podaje MS. w bibl. Ossolińskich nr. 647, str. 4—8.