Strona:Jan Sygański - Historya Nowego Sącza.djvu/451

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   198   —

działo się i z miedzią, którą kupił (1613 r.) od Mikołaja Żmijowskiego z Nowego Sącza, płacąc tylko 78 złp., a 200 złp. pozostał winien. Podobnie i inni kupcy: Jan Wiechowicz, kupując (1630 r.) miedź kutą od Jakóba Teiffera za 448 złp., dał tylko 100 złp., a 300 złp. odkazał na pana Stesla w Smolniku (Szmolnik), gdzie ją miał odebrać, a czeladnik Teiffera, dopiero za okazaniem kartki, miał mu wydać kupioną miedź. Ostatek zaś (48 złp.) miał oddać za pierwszem widzeniem się[1]. Wojciech Kostecki był winien Matyaszowi Filkowi z Muszyny 200 złp. (prawdopodobnie także za miedź), i dlatego przejmuje (1632 r.) na siebie zapłatę kilkunastu beczek śledzi, które Filko wziął od Jana Zięby. Jędrzej Frączkowicz bierze na kredyt (1636 r.) miedzi lanej w firkantach wartości 1.800 złp. — Jeszcze częściej i jeszcze większego kredytu wymagało wino które (wyjąwszy spółek) rzadko kiedy płacono gotówką. Tak panu Januszowi Deżeffiemu (1609 r.) i Jurowi Mnichowi z Lewoczy (1615 r.) Tymowski wypłaca potrosze towarami, lub też odsyłając od czasu do czasu w mniejszych kwotach pieniądze; tak Michałowi Frajowi z Kesmarku (1615 r.) i Baldizarowi Sekielowi w Hunsdorfie (1616 r.) daje tylko zadatek, nie wynoszący nawet połowy całej należytości. Również w r. 1620, kupując wina od Rokickiego z Muszyny, zapłacił tylko pewną, lubo znaczniejszą część, jak to sam zapisał w dyaryuszu: „Winien jestem też Rokickiemu i Hamerli 100 złp.“ Nierównie większego kredytu potrzebowali inni kupcy, jak Mateusz Kotczy i Krzysztof Halenowicz, którzy, sprowadzając wino z Preszowa od Michała Straussa, byli mu dłużni, jak utrzymywano powszechnie, do 5.000 złp., chociaż ci oświadczyli przed sądem, że tylko 900 złp. (1630 r.). Ten sam Mateusz Kotczy był winien innemu kupcowi preszowskiemu, Mikluszowi Komoraniemu, za wina 830 złp., z których oddał mu 730 złp., a o resztę Węgrzyn go zapozwał (1635 r.).

Powyższe cytaty okazują dobitnie, jak konieczną potrzebę kredytu czynił handel dla kupców sandeckich: ale z drugiej strony ten sam interes handlowy, nieodzowna w takim razie konkurencya, stosunki towarzyskie, wymagały znowu koniecznie udzielania także kredytu kupującym, i to nieraz w znacznych rozmiarach. Otóż widzieliśmy, jak w handlu szkłem i sierpami chęć zmonopolizowania tegoż i widoki większego zysku zmuszały kupców do dawania hutnikom, a jeszcze bardziej sierparzom, bardzo znacznych zaliczek, a więc do dawania im pieniędzy na kredyt; a gdy fabrykant sier-

  1. Act. Consul. T. 52. p. 194.