Strona:Jan Sygański - Historya Nowego Sącza.djvu/413

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   160   —

tę i wszelki spiż odstawiał osobiście zimą (1634 r.) i nabiedował się w drodze nie mało. Wracając z Gdańska, nakupili sukna, dołożywszy jeszcze 500 złp., które również ze swoich dodał Frączkowicz, nieco pożyczył u Habermanna z Lewoczy 166 złp. — Do uzupełnienia o czynności kupieckiej Jerzego Frączkowicza należy jeszcze dodać, iż między innymi towarami spławiał też stal rakuską, którą sprzedawał za węgierską, chociaż jako podlejsza opłacała się zarówno z żelazem[1]. Ogromne jednak trudy, obok gorączkowej niecierpliwości Jerzego, zachwiały jego siłami. W Lublinie zaniemógł, a odzyskawszy siły cokolwiek, puścił się dalej do Warszawy. Bardzo słaby już zajechał tam i stanął u Jarosza (Hieronima) Nowomiejskiego, konwisarza i mieszczanina warszawskiego, gdzie wkrótce umarł w r. 1635.

Do znaczniejszych kupców miedzią należeli także: brat poprzedniego, Jędrzej Frączkowicz, i teść Jerzego, Maciej Pleszykowicz, cyrulik i rajca sandecki w latach 1628—1637. Ten ostatni miał w r. 1636 miedzi 26 cetn. wartości 1.800 złp. Kupcy z Lublina stargowali ją na słowo, lecz nie zważając na tę umowę, zerwali ją i zamówili miedź u Jędrzeja Frączkowicza, prosząc go o najrychlejsze odstawienie. Ten udał się wiec do Pleszykowicza, aby mu odstąpił połowę swojej po cenach kupieckich, z przyzwoitym zarobkiem. Przystał na to Pleszykowicz, ale nie na wagę sandecką, która była większa. Przy tym targu oglądano tę miedź, ale Frączkowicz, widząc że to płyty nie kute tylko lane, odstąpił kupna i odpisał do Lublina, żeby się wstrzymali z kupnem, gdyż im wkrótce odstawi miedź kutą, a lanej od Pleszykowicza dla nich kupować nie chce. Ale zanim ten list odszedł, już wprzód sam Pleszykowicz podążył do Lublina, wyprzedając swój towar, który w firkantach[2] na 2 wozach po 13 cetn. wiózł Joachim Olejarz, woźnica i przedmieszczanin sandecki, a ugodziwszy się z tamtejszymi kupcami, otrzymał zadatek na 26 cetn. za 1.800 złp., czyli cetnar po 69 złp. 7 gr. Gdy jednakże nadszedł list od Frączkowicza, Lublinianie, przeczytawszy go, zarzucali Pleszykowiczowi oszustwo i odebrali zadatek, a po nadejściu miedzi kutej Frączkowicza, natychmiast ją kupili. Pleszykowicz musiał towar swój złożyć na wadze miejskiej, nie mając kupca, i od Gód[3] aż do Wielkiejnocy przesiedział z tą miedzią

  1. Act. Scabin. T. 51. p. 501.
  2. Firkanty były to płyty graniaste, grubości 3½ cala, wielkości po 20 cali w kwadrat, ważące przeszło 2½ cetnara. Takie płyty cięto na kawałki, które dopiero pod młotem nabierały elastyczności.
  3. Po dziś dzień lud polski czas od Bożego Narodzenia aż do Trzech Króli godami zowie.