Strona:Jan Sygański - Historya Nowego Sącza.djvu/144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przodkowie nie tylko żołdem wojskowym, lecz także krwi rozlewem bronili i rozprzestrzeniali“[1].
Przygotowania na pospolite ruszenie pociągnęły za sobą nowe wydatki, a zubożałemu Sączowi przysporzyły nowych kłopotów. Stan ówczesny miasta przedstawia dobitnie lustracya z r. 1664:
— Jest jatek rzeźniczych 20, kutlofa[2] od lat blisko 30 nie masz.
— Rzeźnicy, oprócz 9 kamieni łoju szmelcowanego, dają na zamek pół wołu, cieląt dwoje i przez niedziel 25, t. j. od Świątek aż do św. Marcina, płacą na tydzień flakowego po 1 złp. 10 gr.
— Bywało 4 hamry, lecz zaginęły, a grunta woda zabrała.
— Piekarze płacą na ratusz pewne grosze i 2 strucle do zamku na Boże Narodzenie.
— Krojowników[3] bywalo 2, obecnie nie masz żadnego.
— Szewcy na ratusz płacą po 15 grzywien, a do zamku 2 pary skórzni alias butów wielkich dawać powinni, które bromny bierze.
— Jest kuśnierzów 4, krawców 4, kotlarzów 2, kowalów 2 i rymarz, którzy żadnego czynszu ani powinności do zamku nie odprawują.
— Tkaczów ma bydź takowa powinność, jaka i po inszych miasteczkach, t. j. powinni odrobić do zamku lnianego płótna półsetek[4] darmo, a od inszych, jako od lnianego ma im zamek płacić od łokcia po półtoraku, od konopnego po 1 gr., od paczesnego po 2 szel., od zbrzebnego[5] po pół groszu, i dawać im ma omastę: żyta wierteli 2, jęczmienia 2.
— Jest jatek kramarskich 4.
— Bywał niegdyś blech, ten woda całkowicie zniosła.
— Tych, którzy gorzałkę palają, jest 18.
— Targowie dni czwartkowe i sobotnie; jarmarki trzykroć do roku odprawiają.

— Dostawało się niegdyś leśnego względem najmu lasów i wrębu wolnego; ten prowent od lat kilkadziesiąt ochraniając lasów, aby ne niszczały, ustał.

  1. Act. Castr. Rel. T. 129. p. 394.
  2. Kutlof, Kuttelhof — rzeźnia, rzeźnica.
  3. Krojownik — kupczący towarami łokciowymi.
  4. W półsetek płótna lnianego cienkiego wchodziło sztuk 8, sztuka po 12 łokci.
  5. Płótno zgrzebne — grube; płótno paczesne — cienkie.