Strona:Jan Sygański - Historya Nowego Sącza.djvu/116

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

a jęk dzwonów i huk ludu towarzyszyły odgłosowi strzałów. Nazajutrz rano wjechał starosta do oswobodzonego miasta na czele swej nawojowskiej piechoty, która niezwłocznie objęła straż zamku i bram. Na rozkaz jego dało im miasto dwa achtele piwa za 8 złp., a osobno dla straży zamkowej i bramnej półachtel za 2 złp. Jeńców szwedzkich pochwycono 19, których starosta na ratusz wziąć i żywić kazał; trzymano ich tamże aż do końca września 1656 r., poczem przewieziono ich do zamku w Lubowli na Spiżu[1].
Niebawem nadciągnął pułkownik Gerlichowski z piechotą spiską Jerzego Lubomirskiego. Na rozkaz starosty dało im miasto znowu

    multatus fuit Georgius Forgellus tribunus. Is cum Sondecii stativa haberet, intellexit catervam hostilem non procul inde se ostendere. Cui abigendae cum extra oppidum in campum processisset, agrestes, qui in suburbio insidias illi struxerant, ad portam accurrebant, regressu eundem exclusuri. Eo conspecto Forgellus insidiatores dissipabat, tum in hostes ingruentes tendebat. Sed praevalente numero pulsus, caesis suorum non paucis et amissis impedimentis, ad tertium cis Visnoviciam milliare se recipere coactus est.“ Puffendorf utrzymuje, że Forgwell już drugi raz został pobity, gdy tymczasem jego już od połowy listopada w Sączu wcale nie było, zostawszy przez Karola Gustawa odwołanym i do Jana Kazimierza w poselstwie wyprawionym na Śląsk. A więc, co dalej także o nim pisze, jest zupełnie fałszywe, zwłaszcza, że rozproszył chłopów na odsiecz idących, gdyż ani on, ani jego następcy komenderujący w Sączu tego wcale nie dokonali, owszem chłopi pod dowództwem Wąsowiczów przyczynili się najwięcej do porażki szwedzkiej w Sączu.
    Pobici Szwedzi pod murami Nowego Sącza uciekali z Patrykiem Gordonem przez Limanowę ku Wiśniczowi i Krakowu, chcąc się połączyć z załogą Pawła Würtza. Nie powiodła się jednak Gordonowi owa ucieczka; w Limanowej bowiem został pojmany przez jakiegoś szlachcica i odesłany napowrót do Sącza, gdzie 17 tygodni w ciężkiem więzieniu przesiedzieć musiał. Za pośrednictwem prowincyała franciszkańskiego, ks. Inesa, został obdarzony wolnością, pod warunkiem jednak, że wstąpi w szeregi wojska polskiego. Po wyjściu z więzienia wkońcu kwietnia 1656 r. przystał Gordon do dragonów Konstantego Lubomirskiego, starosty grodowego sandeckiego, którzy na sposób niemiecki w błękitne mundury przystrojeni byli. Wkrótce potem odjechał do Grybowa z rotą dragońską, z 80 Polaków złożoną, pod wodzą kapitana Zacharyasza Mittlacha, Holendra; stamtąd zaś przez Biecz, Rzeszów, Łańcut i Przeworsk puścili się do Jarosławia. Po 8 dniowym wypoczynku w Jarosławiu, udali się do Zamościa a stamtąd do Lublina, gdzie Jan Kazimierz po wyjeździe ze Lwowa zgromadził wojsko koronne, z którem niebawem wyruszył ku Warszawie, ażeby przy pomocy Litwinów uwolnić to miasto od oblężenia Szwedów. (Tagebuch des Generals Patrick Gordon. I. B. Vorrede 34, 1 Capit. 38—39).

  1. Distributa f. 223.