Strona:Jan Siwiński - Katorżnik.djvu/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Rozdział xxiv.

Powrót.

Nie myślę już powracać do owej Golgoty, ani opisywać owej drogi krzyżowej, powiem już krótko, że po odpokutowaniu trzechmiesięcznej nałożonej nam kary zato, żeśmy wysłuchali amnestyi zwalniającej nas od dalszych kar i dozwalającej nam wolnego powrotu do Europy, uwolniono nas nareszcie i z wielką niechęcią kazano nam zdjąć kajdany. Powrót taki z Syberyi, jeżeli dokonywa się kosztem rządowym, trwa nadzwyczaj długo, bo jeżeli tam idzie się 18 miesięcy, to z powrotem drugie tyle! Każda taka powracająca partya idzie tak samo etapowym porządkiem, konwojowana przez tych samych etapnych żołnierzy i swe noclegi nie gdzieindziej, ale w etapach musi odbywać. Ponieważ, jak to już nadmieniłem, partye wysyłane są Sybir co tydzień, więc ci co powracają muszą cały tydzień czekać bezczynnie na pełnych etapach nadejścia partyi, który konwój bierze znów tych powracających i do swojego etapu prowadzi poto, aby tu znów przeczekać tydzień na nadejście nowej partyi. Wobec tego zachodzi mimo woli pytanie, co lepiej, czy podróżować na Sybir, czyli powracać do kraju? to jest złe, a to jeszcze gorsze. Na szczęście jednak nasze rząd moskiewski ze wszystkiego