Strona:Jan Maurycy Kamiński - O prostytucji.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dzeń dowodzą, iż tylko tym sposobem właściwy cel osiągniętym być może, że wszelkie, jak mówią, półśrodki nie na wiele się przydadzą, gdyż jacykolwiekby byli przedsiębiercy prywatni, już przez sam swój charakter podłych wyzyskiwaczy rozpusty, żadnéj gwarancji dbania o dobro publiczne przedstawiać nie mogą, że nadto, tylko w instytutach państwowych, prócz zupełnie dokładnéj rewizji lekarskiéj dopełnianéj i na mężczyznach, zapewnioną być także może bardziéj ludzka opieka samym prostytutkom. Nie wychodząc z ram niniejszéj pracy, nie będziemy przytaczać projektowanych w tym duchu szczegółów, lecz zwrócimy uwagę na jedną okoliczność pominiętą lub bardzo powierzchownie traktowaną przez autorów powyższego kierunku. Panowie ci, uzasadniając prawo bytu państwowych prostytucyjnych instytutów, powołują się na przykład urządzeń Solona, lecz zapominają, że ten prawodawca mógł zapełniać domy publiczne i istotnie zapełniał je zakupionemi dla wygody obywateli niewolnicami. Dzisiaj państwo nie mogąc zakupić niewolnic, miałoby przed sobą dwie alternatywy: albo wejść w stosunki ze stręczycielami, albo zaludniać domy publiczne tylko kobietami złapanemi na pokątnym nierządzie. Pierwszego przypuścić nie można, a przecież łatwo da się przewidzieć, że kobiety same, bez żadnego zewnętrznego podmuchu, a przynajmniéj zachęcającéj informacji, nie zgłaszałyby się przed policyjnego administratora; co zaś do drugiego, to liczba złapanych na pokątnym nierządzie, nie wystarczyłaby na miejscowe zapotrzebowanie i skutkiem tego tenże nierząd pokątny miałby zawsze zapewniony stały pokup.
Tak wiec, pomimo pewnéj sympatji dla projektu zdającego się zaradzać wielu niedogodnościom, nie wierzy-