Strona:Jan Lam - Idealisci.djvu/286

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

i astma. Pozwól się pan zbadać jakiemu lekarzowi. Niech pani dobrodziejka, po moim wyjeździe, wywiezie męża do miasta i niechaj pani nalega póty, póki przynajmniej nie podda się rozpoznaniu medycznemu. Z tem niema co żartować.
— Czy astma jest niebezpieczną chorobą? — zapytała Helenka, blednąc. Pani Zamecka spojrzała na nią w tej chwili po raz pierwszy od czasu, gdy się zaczęło śniadanie.
— Astma jest trudną do wyleczenia, ale rzadko tylko bywa śmiertelną.
— A zadumane oczy, konsyliarzu — zagadnął, śmiejąc się pan Zamecki — czy są niebezpiecznym symptomatem?
Helenka zarumieniła się; doktor począł wywodzić obszernie, że symptomat ten jest bardzo niebezpiecznym; pan Tadeusz i proboszcz śmiali się i tylko pani Zamecka, spojrzawszy z ukosa na oczy, o których była mowa, rzekła obojętnie:
— Sądzę, że więcej senne, niż zadumane.
— Dlaczegożby miały być senne? czy nie spałaś dobrze, Helenko? Bałaś się może? — pytał p. Tadeusz.
— Z początku pisałam listy, a potem... bałam się w istocie. W dzień nie wierzę w zjawiska, ale po zachodzie słońca przypominają mi się wszystkie strachy, o jakich słyszałam.
— A więc słyszałaś o strachach w rymiszowskim zamku?
— Kseńka wspominała o nich.
— Co za niedorzeczność!
— Proszę cię Tadeuszu — odezwała się pani Zamecka — czy jest jakie podanie historyczne, na któremby mogła być opartą ta bajka o widmach, pokutujących w wieży, w której masz twój gabinet „do dąsania się?“ Nic nieznośniejszego, jak te bzdurstwa; cały dwór często bywa tak wylękniony wieczorami, że żadna sługa nie odważy się wejść do ciemnego pokoju. Gniewam się nieraz. Czy jest w tem co?