Strona:Jan Lam - Idealisci.djvu/236

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

czytelnika, i jego znajomości świata i ludzi, tymczasem zaś zajmiemy się losem drugiej pary, także jeszcze młodej i także interesującej, a pod względem chronologicznym mającej o ośm lat dawniejsze prawa do naszej uwagi i sympatyi.
Gdybyśmy zapoznali z sobą i skojarzyli szczęśliwie w nierozerwalne stadło małżeńskie pana Tadeusza Zameckiego i pannę Helenę Podwalską, różnica wieku między panem młodym a panną młodą wynosiła lat dwanaście i były wówczas głosy, jakoby 28-letnia panna, wychodząc za mąż za 40-letniego wdowca, wybrała sobie „starego męża“. Pan Alfred Zgorzelski starszym był o trzy lata od p. Zameckiej, a panna Wanda Cichocka młodszą była od niej o lat ośm; w tej chwili więc, o której traktuje obecny rozdział naszej powieści, pod względem dat tak ścisłej, pan Alfred liczył lat 39, a panna Wanda była w tym samym wieku, w którym wyszła za mąż panna Podwalska. Pomimo to nietylko nikomu nigdy nie mogło przyjść do głowy, by p. Alfred był za starym na męża dla panny Wandy, ale przeciwnie tak zwany „świat“, zapytany o swoje zdanie, byłby powiedział, na wypadek ogłoszenia zapowiedzi w kościółku rymiszowskim, że pan Alfred żeni się ze starą panną. Było to winą jednej, a zasługą drugiej strony. Panna Wanda byłaby wprawdzie raczej poniosła śmierć męczeńską, nimby była przyznała, iż wobec każdego pod słońcem kodeksu cywilnego przysługuje jej od kilku już lat bezwarunkowe prawo rozporządzania swoją osobą i majątkiem. Na szczęście atoli i na nieszczęście, tak ciężka próba byłaby w tym wypadku była zbyteczną. Na szczęście, mówimy, ponieważ każda panienka od 15-tu do 45-iu, a nawet i później, ma zawsze mamę, ciocię, tatę, wuja, lub kogoś podobnego, na kogo może złożyć obowiązek dopełnienia formalności, inaugurowanej rumieńcem, skromne m spuszczeniem oczu i słowami: „Panie... ja nie wiem... jeżeli mama (ciocia, wujeńcia, tato i t. p.) pozwoli, to... ja... ja...“ — reszta daje się do zrozumienia. Panna Wanda miała ciocię: panią Trzecieszczakiewiczową, do której mogła odesłać p. Alfreda po