Strona:Jan Lam - Idealisci.djvu/226

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wiekiem w gruncie, niżliby na oko sądzić można. Wszak mówił tak szczerze, gdy wspominał o tem, że jego córki i Helenka zasmucone były nagłym wyjazdem pana Wacława, i że go kazały pozdrowić! Kto wie? Ale... tfu! precz z takiemi myślami. Co innego, gdyby panna Grodecka była ubogą dziewczyną. Wówczas Wacław przystąpiłby do niej śmiało, i prosiłby ją o trochę serca w zamian za swoje całe. Ale tak jak rzeczy stoją, nie uwierzyłaby mu, że ją kocha. Mogłaby go wyśmiać, wszyscy wyśmialiby go, bez wątpienia, i mieliby słuszność. Teraz — bodaj czy nie litują się nad nim tylko, tą pańską, uśmiechniętą litością, taką nieznośną!... Maszyna o sile trzydziestu koni spotrzebuje dziennie paliwa... Nie, niepodobna zebrać myśli, przejdźmy się trochę...
Tak było zaraz pierwszego dnia, gdy p. Tadeusz z p. Karolem pojechali do miasta, a p. Zamecka, ażeby nie mitrężyć Dubyny, który zrobił był cztery mile konno, sama jedna wyjechała na spacer na swojej Zulejce. Wacław spotkał ją gdy wracała. Widział ją zdaleka, gdy wyjeżdżała z lasu. Towarzyszył jej p. Zgorzelski na swoim sławnym kasztanku, tak słynnym ze skoków przez rowy i płoty. Jechali jakiś czas razem, a następnie p. Alfred podał coś pani Zameckiej, zwrócił konia i puścił się czwałem w stronę, z której przyjechali. Zapewne zgubił coś w lesie, może szpicrut, i znalazłszy go, miał wrócić, bo odjeżdżając nie uchylił nawet kapelusza, nie zrobił żadnego giestu, któryby oznaczać mógł pożegnanie. Pani Zamecka tymczasem pędem zbliżała się do zamku. W ręku miała jakiś papier złożony w większym formacie, niż zwykłe listy albo papiery prywatne. Pomimo gorąca i szybkiego ruchu konia, była dziwnie bladą. Wacław podniósł rękę do kapelusza, ażeby jej się ukłonić. W tej chwili osadziła Zulejkę i uśmiechnęła się do niego uprzejmie.
— Bardzo to niegrzecznie z pańskiej strony, panie Roliński, że pana chyba można spotkać w polu, na samotnej przechadzce. Widzisz pan, musiałam wyjechać sama, bo nie miałam towarzystwa.