Strona:Jan Lam - Idealisci.djvu/188

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— W wychowanku twojego proboszcza, Wacławie Rolińskim.
— No, wielkie rzeczy! Jeżeli się kochają, niech się pobiorą, i koniec.
— Ba, właśnie że nie tak łatwo o ten koniec, jak sądzisz. — Tu p. Karol opowiedział p. Tadeuszowi przebieg i skutek niezręcznej swojej interwencyi w sprawach zakochanych młodych ludzi.
— Hm, to w istocie fatalna historya — odparł p. Zamecki. — Chłopak zdaje się być charakteru nieugiętego i posiada bardzo wiele poczucia godności własnej. Jest tylko jeden sposób: sprowadzić Helenkę tutaj, a jeżeli młodzież sama nie porozumie się pomiędzy sobą, to my starzy nic nie poradzimy. Mógłbym wprawdzie pomówić wprost z młodym Rolińskim, ale niepodobna przecież, bym mu się oświadczał w imieniu Helenki. Dlatego też pojadę z tobą jutro i przywiozę ją tutaj, a Rolińskiemu polecę założenie tartaku parowego, albo młyna parowego, albo czegokolwiek innego pędzonego parą, ażeby go zatrzymać w Rymiszowie.
— Jednakże, czy sądzisz, że przyszedł czas pokazywać Helenkę?....
— Nie wiem. Matka jej wydaje mi się od kilku tygodni szczególnie niespokojną... jakby jej coś bardzo ciężyło na sercu. Kryje się z tem przedemną i stara się być swobodną i wesołą, ale znam ją zbyt dawno, bym jej nie miał przeniknąć. Zdaje się iż walczy z sobą, i że nie może zdecydować się na wyznanie, którego tak pragnę. Kto wie, czy obecność Helenki nie ułatwi jej tego. Już samo uderzające podobieństwo rysów, jakie zachodzi między niemi, powinnoby naprowadzić ją na domysł, kim jest moja tak zwana wychowanka, i że mogę wiedzieć o wszystkiem.
— Najprostszą rzeczą byłoby, gdybyś jej sam powiedział, co wiesz.
— Mówiłem ci nieraz, że nie zrobię tego, chyba w ostatecznym razie. Nie chcę jej dawać córki, o którą nie dba, chcę jej zwrócić dziecko, za którem zatęskni. Nie chcę jej