Strona:Jan Lam - Idealisci.djvu/175

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

skłonił się lekko i był już na podwórzu, zkąd rzucił jeszcze wzrok pełen melancholicznego smętu i eleganckiej kokieteryi w dwa okna ozdobione białemi firankami i wazonami pełnemi kwiatów, a należące do bawialnego pokoju państwa Skryptowiczów. Gdybym powiedział, że w oknach tych nie było nikogo, niktby mi nie uwierzył, przyznaję tedy, że w bezpiecznem ukryciu, uczucie niewinnej ciekawości wzięło było górę nad przestrachem, i że wszystkie trzy panny wyglądały przez te dwa okna, ale schowały się natychmiast, gdy ujrzały p. Alfreda. Było to równie naturalnem, jak to, że po odejściu nieproszonego gościa, p. Karol srożył się niezmiernie, i obiecywał „połamać kości temu łotrowi“, jeżeli jeszcze raz ośmieli się pokazać w jego domu. Kandydat do połamanych kości opowiadał tymczasem swojemu towarzystwu spotkanie, które miał z p. Skryptowiczem, i był nadzwyczaj zadowolonym z siebie i ze swojej przytomności umysłu, obiecując, iż nie poprzestanie na tem, ale zrobi pp. Skryptowiczom wizytę en forme, i zawiąże dobre stosunki z ich potomstwem. Niunio i Siunio śmieli się do rozpuku z tej awantury, i tylko p. Pepi był nieco rozczarowanym, albowiem odkrycie, kim była intrygująca wszystkich piękność, zmniejszało znacznie szanse jego zakładu z księciem Hilarym. P. Alfred oświadczył na to, iż nigdy nie należy rozpaczać, i poszedł spać do hotelu.
Przed drzwiami numeru czekał na niego w pokornej postawie dawny nasz znajomy, p. Simche Berger. P. Alfred zachmurzył się na jego widok, bo jeżeli rozmowa o interesach z p. Bergerem była uciążliwą każdego czasu, to tem bardziej musiała nią być po wieczorku, który przeciągnął się był tak długo, jakeśmy widzieli, i który wraz z jazdą na wyścigi konne i t. p. zrobił był nie mały wyłom w finansach naszego bohatera. Nie wypadało wszelako postąpić inaczej, jak tylko wpuścić niemiłego gościa do pokoju i rozmówić się z nim ile możności grzecznie.
P. Simche Berger, zwykłym swoim trybem, rozglądnął się po pokoju, zajrzał na kurytarz, zamknął drzwi, i dobył z kieszeni pugilaresu, obszerniejszego od niejednej teki mi-