Strona:Jan Lam - Idealisci.djvu/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

czeniu interesów do jutra wprawiła p. Alfreda w humor tak różowy, jakiegoby nie był zdołał wywołać sam Roederer. Są ludzie, dla których kłopot odroczony jest kłopotem na razie usuniętym, a p. Zgorzelski należał do ich rzędu. Ztąd zakładał się i przegrywał z wszelką swobodą umysłu i był przytem tak wesół, że hr. Józio i p. Papi powzięli niemałe wyobrażenie o dobrym stanie jego kasy.
Wyścigi odbywały się zwykłym trybem i skończyły się biegiem z płotami, w którym zamiast cywilnych dżentelmenów, brali udział sami oficerowie od jazdy. W ogóle, ilu widziałeś na błoniu potomków rycerskich rodzin Nałęczów i Sasów, Korczaków i Grzymalczyków, Szreniawitów i Korwinów, wszyscy oddawali się namiętnościom sportu pieszo. Konno, oprócz oficerów, wystąpili tylko: jeden dyrektor banku, jeden księgarz i dwaj kupcy, handlujący zbożem. Hrabia Kropiowski, jakkolwiek sam przyjechał doróżką na plac spotkania, nie mógł przecież utaić swojego zgorszenia z tego powodu, i narzekał mocno na teraźniejszą młodzież szlachecką, w istocie stanowiącą objaw niepospolicie sprzeczny z arystokratyczną teoryą darwinistów o dziedziczności przymiotów fizycznych i moralnych. Narzekanie to kosztowało p. Alfreda jeszcze jedną setkę, bo dało powód do nowego zakładu. Dowcipny p. Pepi odparł bowiem hr. Kropiowskiemu, że odkąd piechota rozstrzyga wszystkie bitwy, mąż stanu rycerskiego nie potrzebuje jeździć konno, ale powinien za to posiadać „charakter w nogach“.
— Ja trzymam się tej zasady i podejmuję się np. piechotą dobiedz do mety pierwej, niż Margules na swoim koniu!
P. Abraham Margules był właśnie jednym z owych nielicznych konnych miłośników sportu, których wynieniłem. Miał piękne rudawe bokobrody, pantalony Pepita, i buty z żółtemi sztylpami; w ogóle prezentował się jak masztalerz z domu, w którym więcej dbają o cele praktyczne niż o szyk i modę. P. Alfred rozśmiał się i powiedział, że tym razem Pepi przesadził nieco, bo gniadosz