Strona:Jan Lam - Idealisci.djvu/075

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chamy się, bywa nam równie drogim jak ten, który otoczyliśmy kwiatami marzeń i wynieśli między gwiazdy, wysoko ponad wszelkie ułomności ziemskie. Czuję niestety, że poruszyłem tu z konieczności temat, mocno przestarzały, i że będę niezrozumiałym dla wielu czytelników. Nie każdy zna się na antykach, a od czasu jak ludzie przestali kochać się namiętnie, nie każdy zastanawia się nad rozmaitemi rodzajami kochania. Natomiast każdy lubi coś — i z tego powodu, dla lepszego wyjaśnienia uczuć p. Zameckiego, pozwolę sobie wziąć porównanie z pierwszego lepszego lubownictwa. Oto np. młodzieniec, wbrew wyższym aspiracyom swoim przykuty do ławek szkolnych, marzy o rumaku, jako o pojęciu czysto abstrakcyjnem. Jest to dla niego latawiec, z którym nic porównać się nie da, ognisty, szybkonogi, a posłuszny zarówno ostrogom jak wędzidłu. Dojrzały sportsman natomiast wie, że najpiękniejszy thoroughbred w jego stajni ma swoje wady i narowy, i że wynaleziono wiele wygodniejszych i szybszych sposobów przenoszenia się z miejsca na miejsce, od konnej jazdy — mimo to jednak odstąpiłby chętniej komukolwiek żony, albo wierzycielom miejsca w tabuli, niż ulubionego wierzchowca wraz z jego jawnemi lub ukrytemi niedoskonałościami.
Widzieliśmy, że panna Helena Podwalska miała niektóre niedoskonałości i że p. Zamecki dostrzegał ich dosyć dokładnie. Największa z nich wszelako, najbardziej skłaniała go do wzięcia jej za żonę. Panna Helena nie kochała nikogo i nie była zdolną kochać, to dawało p. Tadeuszowi rękojmię, że będzie nosiła jego nazwisko nie czyniąc mu ujmy, zwłaszcza gdy tak wysoko ceniła pozory. Więcej nie wymagał od niej, i powiedział jej to otwarcie. Oburzyła się i zapewniała go, że go kocha, nie siląc się przytem wcale na wybuchy uczuciowe, ale tłumacząc mu racyonalnie, że jak każda kobieta, lgnie do wyższości moralnej i intelektualnej, jaką w nim poznała. P. Tadeusz wierzył i nie wierzył temu; wierzył, bo mu było przyjemnie wierzyć, nie wierzył, bo zdawało mu się, że oprócz owego uznania wyższości, potrzeba innych jeszcze warun-