Strona:Jan Lam - Humoreski.djvu/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dzwonić i szturmować do jeneralnej komendy, a gdy nadeszła warta, utrzymywał że jest proszony na bal do hr. Neipperga. Proszę sobie wyobrazić: bal w Wielki Piątek! Ale przypuszczam, że to nie prawda, jeżeli zaś prawda, to mam nadzieję, że po takiej awanturze oddano go pod nadzór lekarzy...
— Ach mój Boże! gdyby tu przyszedł, umarłabym z trwogi! zawołała p. Mouton.
— Niema powodu obawiać się takich obłąkanych, rzekłem. Potrzeba tylko udać, że się wchodzi w ich myśl, prosić ich np. siadać, a potem, z nienacka, wylać na nich jak najwięcej zimnej wody. Natychmiast przychodzą do siebie i poznają, że byli obłąkani.
— I powiadasz pan, że to środek niezawodny?
— Kilku najznakomitszych psychiatrów zaręczało mi, że niezawodzi on nigdy w takich wypadkach obłąkania, które polegają na wizytomanii.
— Muszę to sobie zachować w pamięci. Jednakowoż, nie wiem czy nie straciłabym głowy w danym razie. Jestem tak trwożliwą. Wyobraź pan sobie np. że we wtorek będę sama jedna w domu cały wieczór — całą noc prawie. Wszyscy jadą na wieczór do państwa X. Nie będzie nikogo w całem pomieszkaniu,