Przejdź do zawartości

Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom II.djvu/196

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cyjnej, to widoczna w tem będzie zła wiara, widoczne wyszukiwanie pozorów dla zgubienia przeciwników politycznych. Na każdy sposób, wyjdę zwycięzko. Hm, nie roznmiem, poco inżynierom zachciewało się mostu w tem miejscu, gdzie gościniec przechodzi przez szyny drogi żelaznej? Zjazd do rampy jest trochę przykry, ale przejechać można. Haha, Moulard chciał, aby dworzec budowano po tej stronie, na chłopskich gruntach, ale postawiłem na swojem; wolę sprzedać cztery morgi po tysiąc złr. a przejeżdżać przez szyny, niż mieć dworzec pod nosem a nie wziąć pieniędzy! Oni wszyscy głupcy, nigdy nie wiedzą, kiedy robić opozycyę, a kiedy iść z rządem, same baranie głowy! Słuchajno, hej! Nie zamykaj jeszcze rogatki, niech przejadę przez szyny!
— Kiedy proszę jaśnie pana, pociąg idzie!
— Głupiś, właśnie dlatego chcę przejechać! Ruszaj precz, bo cię każę napędzić ze służby... Oni robią opozycyę z fantazyi, a z braku fantazyi ustają. Trzeba tu umieć wyzyskiwać, już ja to pokieruję...
I byłby może zacny p. Klonowski w istocie zainaugurował nowy zwrot w polityce galicyjskiej, i byłby ją pokierował jak należało, gdyby woźnica nie był źle pokierował konie. W pośpiechu, by umknąć przed pociągiem, który huczał i parskał zdaleka, rozpędził powóz z góry, na samych szynach pękła oś i powóz ugrzązł w najniebezpieczniejszem miejscu. Strażnik kolejowy widział, jak p. Klonowski chciał wyskakiwać, ale w tej chwili lokomotywa nadleciałai strażnik kolejowy nie miał odwagi patrzeć dalej. Pobiegł do budki i dał znać, że wydarzyło się nieszczęście. Gdy nadbiegli ludzie ze światłem, zastali woźnicę, część powozu i konie na gościńcu, z dziedzica hajworowskiego dotychczas nie odszukano śladn.
Tem samem npadły procesa, przeciw niemu wytoczone. Burglerowę wypuszczono, oczywiście dla brakn „istoty czynu“. Hermina odniosła z jej zeznań pewne uspokojenie; przyznała mi się bowiem teraz dopiero, jak przykrą jej była nieraz myśl o swojem pochodzeniu, tak zagadkowem.