Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom II.djvu/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mi Mr. Richard, zwierzająo mi się później, że gdyby nie jenerał, wobec którego wypadało mu zachować pewne decorum, radby był przyłączyć się do „tej młodzieży“.
Nie potrzebowałem bliższych wyjaśnień, domyśliłem się reszty. Była to smutna historya, która rozpoczęła się śmiercią zacnego rotmistrza Starowolskiego. Ciocia Leszczycka wzięła górę w rodzinie, i doprowadziła swoje plany do skutku. W rok później Gucio nie miał już ani szeląga z majątku, który mu dał ojciec, i wioska pani Leszczyckiej poszła także drogą wszelkich wycieczek za granicę. Jeszcze rok później Gucio był w więzieniu w Niemczech, skazany na kilka lat domu poprawy za różne oszustwa, a Elsia — była tam, gdzie ją widziałem. Była bardzo Wesołą i towarzystwo jej było bardzo ożywione; gdy mię spostrzegła i poznała, nie straciła humoru dłużej jak na chwilę.
Natomiast zposępniała Hermina, gdy nazajutrz opowiedziałem jej to spotkanie, tak nieprzyjemnie ilustrowane wzmianką p. Stafforda o „decorum“ i jego niepewnością co do punktu, po którym baronie towarzyszka Elsi była wdową...
— Jedźmy ztąd — rzekła — nie chciałabym jej spotkać. Czuję coś nakształt wyrzutów sumienia, gdy wspomnę o niej. Nie śmiałabym jej spojrzeć w oczy.
— Lady Kenmare — odparłem ze śmiechem — jeżeli pani sądzisz, że masz w swojem posiadaniu przedmiot kradziony, to odeszlij mię na policyę, aby mię zwrócono prawej właścicielce!
— Nie przezywaj mię lady, bo wiesz, jak tego nie cierpię. Przeczytaj raczej ten bilet.
Zdumiony na widok znanego mi pisma, przeczytałem, co następuje:
„Pani! Mścić się za krzywdy jest rzeczą nieludzką i niegodną, a tem mniej chwalebnem jest ścigać nienawiścią kobietę, którą porzuciło się dla kaprysu i której uczucia się podeptalo. Chciej pani powiedzieć to p. Edmundowi, on nie zdoła zaprzeczyć, iak dalece winien jest dzisiejszemu