Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom II.djvu/189

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jażdżkę konną do Prateru, podczas gdy Hermina została w domu z jakiemiś paniami, które poznaliśmy w drodze i które wraz z nami wracały do kraju. W alei, służącej do konnej jazdy, przyłączyła się do nas jakaś wysoko położona figura dworska, używająca także przyjemności przejażdżki, i w tem to nudnem, ale dystyngwowanem towarzystwie znajdowałem się, gdy niespodziewana ulewa zmusiła nas szukać przytułku w jednej z drobnych restauracyj, czy piwiarni, których wówczas pełno było w Praterze. Wszedłszy pod dach, zastaliśmy towarzystwo, złożone z dwóch oficerów od kawaleryi i dwóch dam, na które byłbym może nie zwracał uwagi, gdyby jej byli nie zwrócili moi towarzysze. Mr. Richard ukłonił im się dość poufale, a jenerał rzekł z uśmiechem:
— Panie Stafford, jak widzę, masz pan wcale piękne znajomości?
— Ao, yes — odparł tamten, szczerząc zęby z tem zadowoleniem, jakie sprawia milość własna, pogłaskana z drażliwej strony. Wszystko to`powiedziane było tonem, w którym niktby z pewnością nie chciał słyszeć wzmianki o swojej żonie, córce, lub siostrze.
— Któż to jest taki, ta czarująca blondynka? — pytał ciekawie stary lubieżnik mlodego.
— To Polka, pani Klonowska. Mąż jej zaplątał się teraz ponoś w jakieś niedobre interesa, ale przeszłej zimy żyli tu bardzo wystawnie i grywało się u nich wiele w karty. Now, mylord Kenmare — zawołał ziewając i wyciągając się na krześle. — ponieważ jesteśmy jak rozbitki na odludnej wyspie, napijmy się cienkiego piwa!
Głośna ta apostrofa zwróciła na nas uwagę tamtego tOWarzyatwa, oficerowie obrócili się i powstając, pozdrowili swego jenerała, a damy poczęły nam się przypatrywać. Nie było wątpliwości, tą, którą p. Richard Stafford nazwał panią Klonowska, była — Elsia. Męża nie było znią, natomiast był rotmistrz, hrabia węgierski, i porucznik, baron czeski; owa zaś druga dama, znacznie starsza, była wdowa; po kimś, i tytułowała się baronową. Informacyj tych udzielił