ma w mojej, będą cię znali tylko jako żonę człowieka, o którym mówią, że fałszował weksle...
— Cóż zamierzasz zrobić?
— Rodzina moja w Anglii wzywa mię, abym się zgłosił. Pojadę tam, będę usiłował zdobyć sobie tam jakie stanowisko, a zdobywszy je, wrócę po ciebie, i wyjedziemy ztąd, nieprawdaż, porzucimy te obrzydłe stosunki!
— O nie, nie zrobisz tego, nie zrobisz!
— Jak to, Hermińciu?
— Pojedziesz, ale wrócisz, i zostaniemy tutaj! Kraj jest wielki, obmowa nie dosięgnie cię wszędzie, a czas postawi we właściwem świetle twoich nieprzyjaciół, czas zedrze z nich maskę. Prawda, że ty tego na seryo nie myślałeś, by opuścić kraj na zawsze!
— Ten kraj? Kraj lichych arystokratów, głupich szlachciców i przewrotnych demagogów! Cóż mię z nim wiąże!
— A... ta piosneczka! — I popatrzywszy mi w oczy, znowu oparła głowę na mojem ramieniu, jak to uczyniła rano; ale oparła ją, nucąc melodyę, którą niegdyś dziećmi w Żarnowie śpiewaliśmy z zapałem w ogródku przed domem, ku niesłychanemu zgorszeniu c. k. kreishauptmana.
— Ta piosneczka, i ty!... — odrzekłem, całując ją w czoło; i tak błogo, tak dobrze mi się zrobiło, tak się gdzieś rozwiały wszystkie zgryzoty i zmartwienia tego dnia, jak gdyby lata upłynęły między chwilą, w której literacki hrabia widział we mnie przedmiot do tendencyjnej komedyi, a tym pocałunkiem...
Mr. Crisparkle, Esq., Scraple Inn, London, odpowiewiedział natychmiast na list, który mu napisałem z powodu anonsu, znalezionego w Timesie. Zażądał autentycznego odpisu dokumentów, dowodzących, że jestem synem Anny