Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom I.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sobie silnie być mężczyzną przed czasem, skoro przed czasem, los tego odemnie wymagal.
Na wiadomość, że wyzdrowiałem, przybył do Żarnowa p. Klonowski. Była to pora poobiednia i zastał nas wszystkich zgromadzonych w bawialnym pokoju. Komornik ciągnął „pasyansa“, p. Wielogrodzka siedziała przy krosienkach, my oboje z Herminą przeglądaliśmy jakieś ryciny. Po pierwszem, bardzo serdecznem przywitaniu, zająwszy wskazane mu miejsce na kanapie, odezwał się p. Klonowski:
— Przybyłem podziękować państwu za zajęcie się moim pupilem; w istocie, jestem wam tak wdzięczny, jak gdybyście wszystko to zrobili dla mojego rodzonego dziecka. Poczciwe to było kobiecisko, ta nieboszczka Moulardowa, choć zawsze jej mówiłem, że psuje swego gagatka. No, chodź tu, mój biedaku — dodał zwracając się do mnie — pokaż się, czy jesteś już zdrów zupełnie. No, zmizerniałeś trochę — zauważał, biorąc mię za brodę — ale to przejdzie! Bądź-mi zuchem, bo przyjechałem zabrać cię z sobą i oddać do szkoły. Umieszczę cię u księży Bazylianów w Ławrowie, razem z moim młodszym synem. No, cóż ty na to?
Uważałem, że wśród tego, co mówił p. Klonowski, Hermina zbliżyła się do matki, objęła ją rękami za szyję, całowała ją i Wpatrywała jej się w oczy. Pani Wielogrodzka, pOpieściwszy córkę, zwróciła się do p. Klonowskiego.
— Panie dobrodzieju, mówiliśmy już parę razy, ja z moim mężem, o tej sprawie, i postanowiliśmy prosić pana, abyś zostawił Mundziaunas, przynajmniej na ten rok szkolny. Wszak tutaj mamy także gimnazyum, nawet jak mówią, lepsze niż w Ławrowie, a u nas na niczem zbywać mu nie będzie. W tym wieku, a osobliwie po stracie, jaką poniósł, byłoby to może i lepiej dla niego, gdyby pozostał wśród otoczenia osób znajomych i z któremi się oswoił. My także przyzwyczailiśmy się uważać go jako własne dziecko, i przykroby nam było, gdybyś go nam pan zabrał.
— Ho, ho, moja pani dobrodziejko-ozwał się p. Klonowski panie wszystkie, jak widzę, dałyście sobie słowo, aby rozpieszczać tego chłopca! Pieśćcie go sobie zresztą,