Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom I.djvu/264

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

każdy klął się, że podpisał wbrew przekonaniu, ulegając jedynie presyi przyjaciół i nie chcąc naruszać „solidarności“, tak potrzebnej w naszem położeniu. Rotmistrz irytował się niezmiernie, ale cóż było począć z szlachcicami, skoro całowali go po ramionach i zaklinali się, że nie mieli zamiaru ubliżyć mu w czemkolwiek. Sprawa ta narobiła wiele hałasu i mówiono o niej bardzo wiele, a w końcu stanęło na tem, że Klonowski poczciwy człowiek i ma rozum, zaś Starowolski poczciwy człowiek, ale gorączka.
Elsia skończyła już była edukacyę i nie wracała do stolicy, dokąd p. Starowolski odwiózł mnie i Józia. Nie myślę bawić czytelnika opisem naszych studyów i życia akademickiego, które nie przedstawiało nic godnego uwagi. Mieszkaliśmy w domu pewnego urzędnika, u którego rotmistrz najął nam „stancyę z wiktem“; nie próżnowaliśmy i nie uczyliśmy się więcej, niż inni młodzieńcy w’ naszym wieku; wakacyj wyglądaliśmy obydwaj z równą tęsknotą, choć każdy z innego powodu. Józio bowiem już w drugim tygodniu swojego pobytu w mieście zapomniał o pannie Oldze, i marzył najpierw o pewnej blondynce, która mieszkała na pierwszem piętrze w jednej kamienicy z nami, później znowu o pewnej szatynce, która grywała „naiwne“ role w teatrze, i tak dalej, bez końca, przedewszystkiem zaś marzył o kniei i o chartach, i o swoim kasztanku, podczas gdy ja byłem nierównie stalszym, wzorowo stałym, w moich marzeniach.
Stałość ta moja w marzeniach miała swoje nader dobre skutki. Jak na siedemnastoletniego młodzieńca, miałem trochę za wiele pieniędzy, z kwot bowiem, które mi wywypłacił p. Klonowski i z opieczętowanego pakieciku, który mi doręczył komornik przy wyjeździe z Żarnowa, uzbierało się razem około 500 złr., a na utrzymanie moje nie potrzebowałem wydawać nic, skoro miałem je jako mentor Józia. W innych warunkach, sumka ta posłużyłaby mi była zapewne do poznania różnych pięknych i brzydkich stron życia w większem mieście; jakkolwiek bowiem Lwów nie wiele ma powabu dla ludzi, co poznali bardziej cywilizo-