Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom I.djvu/202

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

u Polaków „nieborak“ przemieszkuje na stałym lądzie, nie zaś w niebie lub w wodzie, jakby to etymologia przypuszczać kazała.
Wobec tak Wielkiej dyslokacyi całej „rodziny, nie zdziwiłem się wcale, gdy Antek oświadczył mi, iż będę spał w oficynie. I nie miałbym nic przeciw temu, ale nie wiem, czy to in gratiam księcia, czy z innego powodu, wybielono Właśnie tego dnia na świeżo całą oficynę, a natura obdarzyła moje plebejuszowskie nerwy takim wstrętem do zapachu wilgotnego wapna, że na samą myśl o takim noclegu dostałem migreny. Nauczony doświadczeniem, zwierzyłem się z mego kłopotu Antkowi, i dla nadania dobitniejszego wyrazu mojemu wstrętowi ku oficynie, wręczyłem mu aż cztery „szóstki“, tj. o dwadzieścia sześć srebrników mniej od kwoty, za którą Judasz sprzedał Chrystusa. Antek poskrobał się w głowę, uśmiechnął się znacząco, zafrasował się z kolei, i nareszcie, przybierając wyraz wielkiej determinacyi, oświadczył, iż ulokuje mię W drugim gościnnym pokoju, ale że muszę zachowywać się bardzo cicho, nie krząkać i nie chrapać, bo „państwo“ będą spali tylko o ścianę, a ściana jest bardzo cienka, prowizoryczna i złożona z desek źle spojonych i naprędce pobielonych. P. Klonowski zaś nie przebaczyłby Antkowi nigdy naruszenia regulaminu domowego, i byłaby wielka „bieda“, gdyby się pokazało, iż spałem pod dachem, osłaniającym księcia. Przyrzekłem solennie zastosować się do okoliczności, i Antek wprowadził mię cichaczem do zakazanego przybytku, gdzie — aby światło świecy nie zdradziło mojej obecności-musiałem przy księżycu ulokować się jak mogłem na sofie pod iluzoryczną, ażurowa ścianą. Gwary, chodzenia i otwierania, jakoteż zamykania drzwi w całym domu cichły powoli, i poczynałem już drzymać, gdy nagle przez szparę W ścianie usłyszałem następującą opryskliwa apostrofę pani Klonowskiej:
— Słuchaj — no mężu, co to znowu za głupi koncept z tym fortepianem dla Tadzia? Jemu tam właśnie potrzeba fortepianu! Wolałbyś posłać mu parę byków, i kilkanaście korcy hreczki, bo chybiła w Janówce!