Strona:Jan Lam - Dziwne karyery.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

serce najlepsze, uczynność rzadka, której sam najlepsze mam dowody...
— Obracanie się w wyższych sferach towarzyskich! Ozy to ma znaczyć, że kto rozmawia z grandami, to już z niższymi od nich nie potrzebuje zadawać sobie przymusu? A familiantem sam przecież nie jest dr. Mitręga!
— Hm, matkę jego rodziła baronówna Mordężanka, a jego samego swatają z hrabianką Gozdawicką z Wielkich Gozdawic...
— Et, nieznośny truteń, i kwita.
— Panna Natalia bardzo niełaskawa na człowieka, który mi zrobił wiele dobrego.
— Wiele dobrego! Zasadził pana za biurkiem, ażebyś dniem i nocą pracował za niego, podczas gdy on jeździ to konno, to powozem, i stara się niby o sprawę publiczną, a w rzeczywistości, o hrabiankę Gozdawicką!
Gdyby dr. Mitręga był rywalem Stanisława w domu Kluszczyńskich, nie mógłby był ten ostatni jednocześnie i lepiej, i gorzej mu się przysłużyć. Wszystkie sekretarzówny nienawidzą kawalerów, starających się o hrabianki, i wszystkie, same sobie z tego może sprawy nie zdając, radeby jaką hrabiankę pozbawić konkurenta. Z drugiej strony, młody człowiek szlachetnie stający w obronie rywala, stawia się w pięknem świetle wobec kobiety szlachetnej i rozumnej — ale młody człowiek, przyznający się, że doświadczył dobrodziejstw od drugiego młodego człowieka, poniża się w oczach kobiety głupiej i bez serca. Weźmy środek między temi dwiema ostatecznościami, tj. między rozumem a głupotą i między szlachetnością a brakiem serca — a otrzymamy przeciętne wrażenie, jakie rozmowa powyższa sprawiła na umyśle panny Natalii.
Widziała ona p. Mitręgę zaledwie kilka razy, i znalazła go, czem był w istocie, bardzo przystojnym młodym człowiekiem. Zaimponowała jej cokolwiek jego fałszywa mina „z pańska“, chociaż do tego nawet sama przed sobą nie byłaby się przyznała. Zgniewał ją tem, że zajęty polityką i obrabianiem sekretarza, za mało na nią zwracał uwagi.