Strona:Jan Kudera - Dwa wypadki inkwizycji w Mysłowicach.pdf/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

woźnicę do młyna Borowego na kradzież, Wilczek co służy na Żywcu, samosiodm[1] był z nami i łajał nas tenże Pan Porębski iżeśmy mu nie przywiodli koni albo wołów. Przed tym szwagier Babiuszek skarżył się przedemną, iż go miał nieboszczyk Pan wziąść jako ptaka na lepie[2]; szwagier Babiuszek z Chrzanowa mieszczanina zabił, iż go namawiał do pszczół.

Testament co zeznał pierwszą razą we wtorek na próbach Wojciech Kańka. U Wilka skrzynię łupali, kiedy jechał nieboszczyk Pan, był przy tym nieboszczyk Ogizdo, Grygier Babiuszek. U młynarza byli. Nie wiedzieli, kto jechał i kiedy nieboszczyk Pan jechał, było ich trzech Babiuszek, Ogizdo i Kańka. Do młynarza jeździli za Bieruń, to jest do Króla. Pan Porębski kazał jechać, dostał korzyści, to jest Wojciech Kańka dostała mu się jałowica, byli spółecznie z rozkazania Pana Porębskiego, szwagier Babiuszek miał spółki z strzelcami pszczyńskimi, to jest z Kuzą na Krasowach i jego bratem Jankiem, ostrzegali go kiedy strzelcy pszczyńscy mieli w lesie bywać, Babiuszek szwagier zabił mieszczanina z Chrzanowa, a jam Ogizda zabił, iżby nie powiadał na nas. Grygier Babiuszek strzegał na nieboszczyka Pana w lesie mysłowskim.

  1. samosiodm, podobnie jako samotrzeć, siódmy.
  2. celował jak do ptaka.