Strona:Jan Biliński-Nauczanie języka polskiego.djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w człowieku rodzi się myśl jakaś, jak zamiar dojrzewa (por. Grażynę po otrzymaniu wiadomości, że Krzyżacy zbliżają się do miasta), — bo chcę uzyskać pełny obraz człowieka. Tak np. dobrze będzie zająć się hersztem w Powrocie, pójść za nim, ukryć się z nim za krzakami, podsłuchać modlitwę dzieci, ujrzeć, jakie wspomnienia ona w nim budzi, jak przynajmniej w tym jednym wypadku człowiek się przeistacza, jak wydobywa się na wierzch pierwiastek szlachetny, jak rodzi się zamiar, by ojcu, za którym dzieci tak się modlą, nic złego nie czynić. Będę się wogóle w szczegółowej pogadance rozwodził nad uczuciami, jakich poszczególne osoby doznają: dzieci (skala bardzo rozległa: niepokój, dziecięcia ufność, radość, przerażenie — co za bogactwo!), ojca, matki, herszta.
Taka analiza jest pójściem za poetą w każdy zakątek stworzonej przez niego wizji życia, jest przeżyciem utworu, ubraniem go w żywe kolory rzeczywistości, jest istotnem zbogaceniem skali duchowej ucznia.
Czy zajmę się myślą główną? Sądzę, że da się ona w Powrocie wyłuskać bez naciągania: poecie chodzi o wskazanie na cudowną skuteczność modlitwy niewinnych dzieci — zastępuje tą nadprzyrodzoną, na wierze opartą cudownością, cudowność fantastyczną innych ballad. (Może nastąpić porównanie pod tym względem z inną znaną balladą.)
Analiza formy jest na stopniu niższym rzeczą trudniejszą. Objaśnieniami należy tak kierować, by uczeń zdawał sobie sprawę, że dobór słów, jakie zostały użyte do odmalowania jakiegoś przeżycia czy zdarzenia, nie jest obojętny, że środki wypowiedzenia ściśle warunkują wywołany efekt, że wielką rolę odgrywa rytm, rodzaj użytych zdań, czy krótkie, urywane (np. w Burzy Mickiewicza: ryk wód, szum zawiei, głosy