Strona:Jan Łada - Antychryst.djvu/262

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gowały się znowu w wał nieprzebyty, wówczas rozpoczynały Gesnarehowe samoloty śmiertelną kanonadę, której niesposób było się oprzeć. Był to jeden z najstraszliwszych triumfów biura wynalazków, ustanowionego przez Proroka zaraz prawie po jego pojawieniu się. Wynalazkom i nowym zastosowaniom tego biura zawdzięczała armja „boskiego“ połowę swych powodzeń i pewność, z jaką szła w bój. Przeniesienie czołgów na sterowce nadało tym ostatnim niepowstrzymaną siłę. Co mogło oprzeć się piekielnej maszynie powietrznej, tworzącej coś w rodzaju ogniowego młynka, fontannę pocisków, wulkan wybuchający bezustanku i przez godziny całe zasypujący wszystko dokoła siebie nie już gradem, ale płomienną lawą żelaza?
Edyta w momencie niespodziewanego natarcia znajdowała się na zachodniem skrzydle wojska. Na wieść o napadzie pospieszyła na miejsce boju i zjawiła się w chwili, gdy Gesnareh poczynał już tracić znalezienia jej nadzieję. Ujrzawszy w dali białobłękitną barwę statku i sztandar, wiejący nad sterem, krzyknął z radości i puścił się w tę stronę. Na pokładzie przygotowano sczepiacze mechaniczne, mające powstrzymać i ujarzmić ścigany samolot. Na obie strony płynęła bezustannie powódź pocisków: ku największemu zdumieniu chrześcijańskich lotników ogień frontowy ustał zarówno na przodującym sterowcu jak