Strona:James Fenimore Cooper - Ostatni Mohikanin.djvu/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Rozdział VI


W DRODZE DO CELU


Posiliwszy się nieco i odpocząwszy po trudach walki, ruszyli nasi podróżni w dalszą drogę. Siostry dosiadły koni, mężczyźni wzięli broń do ręki i Sokole Oko, stanąwszy na czele karawany poprowadził ją wąską ścieżką. Obok sióstr postępowali major i Gamut, a obaj mohikanie zamykali niewielki pochód. Posuwano się naprzód z zachowaniem wszelkich środków ostrożności.
Droga była długa i męcząca. Wiodła ona naszych wędrowców po części przez równinę piaszczystą, po części przez gąszcz leśny. Słońce chyliło się już ku zachodowi, gdy Sokole Oko zatrzymał pochód.
— Znajdujemy się w miejscu, gdzie Wielki Wąż delawarów i ja walczyliśmy ongi z makwasami — rzekł strzelec wskazując przed siebie. — Było to