Strona:James Fenimore Cooper - Ostatni Mohikanin.djvu/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Niechże córka angielskiego wodza idzie za nim i zamieszka w jego wigwamie, a wtedy inne blade twarze uzyskają wolność!
— Cóż miałby z tego Magua? — odpowiedziała Kora, starając się panować nad sobą. — Cóż przyszłoby mu z niekochanej kobiety, która nie należy do jego ludu i której twarz jest innej barwy? Lepiej Magua zrobi, jeśli weźmie pieniądze od Munra i kupi sobie za nie serce dziewczyny hurońskiej.
Ponura zaciekłość wyraziła się w rysach twarzy dzikusa, gdy zaczął mówić.
— Kiedy kijami raniono plecy hurona — odpowiedział Magua z szatańskim wyrazem twarzy — wówczas wiedział on już dobrze, skąd weźmie sobie żonę, aby zemścić się za swoją zniewagę. Córka pułkownika Munro będzie nosić mu wodę, mleć ziarno i krzątać koło jego ogniska. Ciało siwej głowy spoczywać będzie pod osłoną armat, ale serce wydane będzie na łup zemsty Magui.
— Potworze! — zawołała Kora zapominając o ostrożności. — Tylko szatan mógłby wymyślić taką zemstę. Ale spotka cię wielki zawód. Córka pułkownika Munro gardzi tobą i będzie umiała pokrzyżować nikczemny plan.
Przebiegły Lis tłumiąc wściekłość dał jej znak aby się oddaliła, zwracając się sam do grupy huronów, z którymi odbył krótką naradę. Kora wróciła pobladła między towarzyszy niedoli, którzy wyczekiwali na nią z wzrastającym niepokojem i zarzucili ją