Strona:Jadwiga Marcinowska - Eliza Orzeszkowa, jej życie i pisma.djvu/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

memu królowi donieśli, jakie to dziwy dzieją się gdzieściś, w kraju litewskim, w najgęstszej puszczy, nad samym brzegiem Niemna. Panował podtenczas król dwoma imionami Zygmunt i August nazwany. Zapalczywy był myśliwiec i właśnie w tej porze, kiedy mu to doniesienie zrobiono, bawił się polowaniem w swoich knyszyńskich lasach“. Że od Knyszyna do tamtego miejsca w nadniemeńskiej puszczy było niezbyt daleko, wybrał się król obaczyć.
Przyjechał z orszakiem i zadziwił się wielce: „Tam, kędy dawniej panowała dzicz drzewiasta, bezludna i głucha, leżała wielka równina, żółtością ścierniska po zżętem zbożu okryta. Na ściernisku by wysokie domy stały sterty wszelkiego zboża; sto par wołów orało pod przyszły zasiewek, na gładkich łąkach hasały stada obłaskawionych koni, pasły się trzody krów ryżych i białych owiec. Lipowe gaje rozlegały się od brzęczenia nieprzeliczonych rojów pszczelnych. Sto domów przedzielonych ogrodami sznurem wyciągało się wpodłuż rzeki, a z ich kominów by z kościelnych kadzielnic sto złotych dymów podnosiło się prosto do nieba“.
Król jechał, oglądając wszystko wesoło, a „łowczowie złote trąby wciąż do ust przykładali i rozgłośnym graniem rozgłaszali królewskie przybycie szerokiej równinie, długiemu Niemnu i aż zaniemeńskim głębokościom boru“. I wylegli na dźwięk uroczysty wszyscy mieszkańcy osady, a król ich zapytuje: „Czy żywie jeszcze rodziciel was wszystkich?“ „Żywie i w zdrowiu przebywa“ — odpowiedział najstarszy syn Jana i Cecylji, sam już zmarszczkami poorany i siwy jak gołąb. „A rodzicielka czy żywie?“ „Żywie i w zdrowiu przebywa“.
Z najpiękniejszego domu synowie i córki, wnuki i prawnuki wyprowadzili parę rodziców. Więcej niźli stuletnie starce szli sami przez się, bez niczyjej pomocy, jedno przy drugim. A król, kołpak swój zdjąwszy z głowy, powiał nim przed starcami tak nizko, że aż z brylantowego pióra sypnęły się gwiazdy“. I zapytał ich król o nazwisko, a gdy starzec Jan wyjawić nie chciał, mówiąc, że powie dopiero na sądzie Bogu, wygłosił Zygmunt August taką wolę swoją: