Strona:Jadwiga Marcinowska - Eliza Orzeszkowa, jej życie i pisma.djvu/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

miejsce dogodne sobie na wysokim nadniemeńskim brzegu. „Podtenczas stał tam dąb taki wielki, co może i tysiąc lat miał wieku, bo w jego wydrążeniu bawoła ukryćby można. I pod tym dębem Jan i Cecylja zbudowali sobie chatę bez pieca i komina, bo odrazu inszej zbudować nie mogli“.
I tak poczęli mieszkać. Cecylja „po anielsku śpiewała i grała na harfie, a jak pierwsza matka ludzkiego rodu, miała włosy złociste i takie długie, że pokryć niemi mogła siebie i swoją harfę“. Kochali się bardzo, ale „pomimo kochania i wszelkich jego rozkoszy, nachodziły ich takie potrzeby i strachy, że innym ludziom pomyśleć byłoby trudno.
Po puszczy chodziły stada żubrów, turów, niedźwiedzi, dzików i wilków, w gałęziach czaiły się drapieżne jastrzębie i krogulce.
Nocami wyły puszczyki, a po drzewach wieszały się rysie. I rzeka nie była taka jak teraz, głębinę i prędkość miała ogromniejszą...
Jak oni to wszystko znieśli i przemogli? Bogu świętemu wiadomo; dość że znieśli i przemogli... Może dwadzieścia roków minęło im w tej męce, kroplami rozkoszy słodzonej, aż po puszczy puściły się pogłosy o tej parze ludzi, że przemyślnością swoją i krwawą pracą kawał duży lasu wyplenili, zboża nasieli, że dom sobie zbudowali widny i czysty... Poszli tedy do nich ludzie z różnych dalszych osad dowiedzieć się: jak też tam czyniły się takie cuda.
Niektórzy prosili, aby już ostać się przy nich dla wspólności i pomocy. Ale Jan i Cecylja wprędce doczekali się rodzonych pomocników. Sześciu synów i sześć córek urodziło się im i wyhodowało nad brzegiem tej wody, w cienistościach tej puszczy, pod okiem jednego Boga“.
Rychło pożeniły się te dzieci i powychodziły za mąż. „Zkąd synowie pojmowali żony, ztamtąd przybywali mężowie dla córek i, poślubiwszy je, nie odjeżdżali nigdzie, tylko tu sobie budowali chaty i tnąc las coraz dalej, uprawiali pola. Tak przeminęło lat 80 albo może więcej od tego dnia, kiedy Jan i Cecylja pierwszy raz na tej ziemi nogi postawili... Aż jednego razu znaleźli się tacy ludzie, którzy sa-