Strona:Jack London - Wyga.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nek jego ważył sto dwadzieścia funtów, co wywołało uwagi, wygłaszane z szacunkiem i podziwem. Była to bądź co bądź sztuka nielada i Kit bardzo wątpił, aby mógł kiedykolwiek dźwignąć taki ciężar, a cóż dopiero iść z nim.
— Pójdziecie z taką furą aż do jeziora Lindermana, stary? — zapytał Indjanina.
Olbrzym, prostując się z dumą, mruknął, że tak.
— Co wam przyniesie taki jeden ładunek?
— Pięćdziesiąt dolarów.

Tu Kit przerwał rozmowę. Wzrok jego padł na młodą kobietę, stojącą w drzwiach etapu. Różniła się tem od innych kobiet, przybyłych na pokładzie statku, że nie miała kusej spódnicy ani bloomerowskiej bielizny[1]. Ubrała się poprostu do podróży, jak byłaby się ubrała każda inna kobieta. Co go uderzyło, to wrażenie, że tu właśnie jest na swojem miejscu, że do tego świata należy. Prócz tego była młoda i ładna. Piękność i płeć jej jasnej, owalnej twarzy przykuły go do siebie i Kit patrzył na nią tak długo, aż to odczuła i spotkała jego wzrok chłodnem, bacznem spojrzeniem ciemnych oczu, okolonych długiemi rzęsami. Oczy te z widoczną uciechą zsunęły się z jego twarzy na wielki rewolwer u pasa, a potem znów przeniosły się na twarz, pełne rozbawionego uśmiechu lekceważenia. Uderzyło go to, jak kijem. Zwróciwszy się ku stojącemu obok mężczyźnie, wskazała mu Kita. Towarzysz jej zmierzył go wzrokiem od stóp do głowy tym samym uśmiechem lekceważenia.

  1. Na Alasce z powodu wielkich mrozów, kobiety noszą wełnianą bieliznę pomysłu Amerykanina Bloomera. Stąd bielizna bloomerowska jak w Niemczech Jaegerowska. (Przyp. tłum).