Strona:Jack London - Wyga.djvu/151

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— I jak się zdaje, ja mam być iskrą, która ten wybuch wywoła, — odezwał się na to Kurzawa. — Słuchajcie, Breck, jakże mogliście przystać do tej przeklętej bandy?
— Wyeksploatowawszy działy w Squaw Creek i znalazłszy kilku robotników, dostałem się tu, jadąc brzegiem rzeki Stewarta w poszukiwaniu Dwóch Chat. Uprzedzili mnie, wobec czego udałem się w górę Stewarta. Właśnie wczoraj wróciłem, ponieważ żywność mi wyszła.
— Znaleźliście co?
— Nic nadzwyczajnego. Zdaje mi się jednak, że wpadłem na niezły pomysł hydrauliczny[1], który może dać sporo grosza, jak się kraj zacznie eksploatować. To, albo przepłukiwaczka złota.
— Zaraz, — przerwał Kurzawa — zaczekajcie chwilę. Pozwólcie mi pomyśleć!
Przysłuchując się potężnemu chrapaniu śpiących w chacie ludzi, zastanawiał się nad myślą, która mu przemknęła przez głowę.
— Słuchajcie, Breck, czy oni otworzyli wszystkie pakunki z mięsem, jakie niosły moje psy?
— Kilka, byłem przy tem. Schowali je w skrytce Hardinga.
— Co znaleźli?
— Mięso.

— To dobrze. Poszukajcie paczki, zawiniętej w bronzowe płótno żaglowe z łatą z niewyprawionej skóry łosiowej. Znajdziecie tam kilka funtów

  1. Pomysł hydrauliczny — określenie niezbyt trudnego zadania — wśród poszukiwaczy złota termin oznaczający „przemywanie złota”. Przyp. tłum.