Strona:Jack London - Córa nocy.pdf/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i ich nieokrzesanemi manierami. To prawda. Tłum żądał tego. Ale przecież szlachetni Ekwadorczycy zabili tylko jednego, Johna Harned. Z jego zaś ręki padło ich siedmiu. Pozatem nader wielu widzów odniosło bardzo ciężkie rany. Widziałem wiele razy walkę byków, ale zaręczam, że nigdy widok areny nie był tak wstrętny jak widok tej loży po skończonej walce. Była podobna do jakiegoś pola bitwy. Wszędzie leżały trupy. Ranni łkali i jęczeli głośno, a kilku z nich umarło niebawem. Jeden miał brzuch rozszarpany bagnetem Johna Harned. Trzymał się zań oburącz i wrzeszczał głośno. O, zaręczam, że wrzask ten straszniejszy był od jęku tysiąca koni.
A jednak Marja Valenzuela nie poślubiła Luisa Cervallos. Osobiście bardzo tego żałuję. Luis Cervallos był moim przyjacielem. W jego przedsiębiorstwach tkwiło dużo moich pieniędzy. Chirurgowie dopiero po pięciu tygodniach mogli zdjąć mu z twarzy opatrunki. Na policzku, tuż pod okiem, do dziś dnia ma bliznę. A przecież John Harned uderzył go tylko raz i to gołą pięścią, bez kastetu. Marja Valenzuela obecnie przebywa w Austrji. Mówią że zaręczyła się tam z jakimś arcyksięciem, czy też innym arystokratą. Nie wiem dokładnie. Sądzę jednak, że lubiła Johna Harned, zanim jeszcze pojechali razem na walkę byków, do Quito. Ale jaką w tem wszystkiem była rola konia? Oto czego pragnąłbym się dowiedzieć. Dlaczego John Harned obojętnie patrzył na byka, mówiąc że go nic nie obchodzi, a potem nagle stał się najokropniej-