Strona:J. W. Draper - Dzieje stosunku wiary do rozumu.djvu/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mnego, dostały się pod władzę tej głównej naówczas potęgi. Lecz kolejne ich podbicie wcale zgubnem dla nich nie było; owszem powstrzymało nieustanne wojny pomiędzy nimi, a klęski stąd pochodzące zamieniło na pokój powszechny.
Nietylko na znak podboju, lecz oraz dla zaspokojenia swej dumy, zwycięska rzeczpospolita przeniosła bóstwa zhołdowanych narodów do Rzymu i z pogardliwą tolerancyą pozwoliła wszystkim cześć oddawać. Rzecz jasna, iż urok powagi, wywierany w ojczyźnie każdego bożka, znikał od razu w tłumie otaczających go bogów i bogiń. Pierwej już, jakieśmy rzekli, odkrycia geograficzne i krytycyzm filozofii głęboko zachwiały wiarę w religie staroświeckie; teraz zaś polityka Rzymu ostatecznie ją wyziębiła.
Królowie zawojowanych krain poznikali; na ich miejscu zasiadł jeden cesarz. Podobnież niknęły i bóstwa. Pamiętając na związek łączący od wieków pojęcia polityczne z religijnemi, zrozumiemy bez trudu, dlaczego wielobóstwo okazywało wówczas dążenie do przeistoczenia się w jednobóstwo; wszakże oddawano cześć boską zmarłym cesarzom, a później i żyjącym.
Łatwość, z jaką tym sposobem wytwarzano bogów, wywarła potężne wrażenie: sporządzanie nowych bóstw rzucało śmieszność na początki dawnych. Wschodnie awatary i apoteozy zachodnie szybko napełniały Olimp. Na wschodzie bóstwa