Strona:J. W. Draper - Dzieje stosunku wiary do rozumu.djvu/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przedstawia, chociaż tworzące go wody bezustanku się zmieniają, tak też i kształty przyrodzenia niczem innem nie są, jak potokiem materyi, przybierającej coraz to nową postać. Wszechświat jednakże, uważany jako całość, jest niezmienny. Nic niema wiecznego, oprócz przestrzeni, atomów i siły. Formy przyrodzenia, które widzimy, są istotnie przechodniemi, wszystkie więc muszą przemijać.
Powinniśmy mieć na względzie, mówi Zenon, że większość ludzi nie jest dostatecznie rozwinięta; nie należy przeto bez potrzeby obrażać spółczesnych nam pojęć religijnych. Dosyć będzie dla nas samych wiedzieć, że chociaż istnieje siła najwyższa, nie ma jednak żadnego jej uosobienia. Istnieje, powiada Zenon, jakaś zasada niewidzialna, nieosobista, której przypisywać kształt, uczucia i żądze ludzkie byłoby wszelakoż niedorzecznością. Wszelkie z nią obcowanie, ma się rozumieć, jest prostym wymysłem. To, co ludzie nazywają przypadkiem, jest owszem skutkiem niewiadomej przyczyny. Nawet przypadkami rządzą prawa. Niema tego, co nazywają celowością, gdyż przyroda działa na zasadzie praw niezmiennych, tak iż pod tym względem świat jest po prostu ogromną machiną automatyczną. To co nieukształceni nazywają losem, jest siłą życiową, przenikającą wszechświat. Przeobrażenia, którym ulegają wszystkie rzeczy, odbywają się w sposób konieczny, dlatego też można powiedzieć, że postęp świata, pod władzą przezna-